Wszystkie położnice mi gratulowały :) – wspomnienia dumnej mamy Natalii

Dumna mama Natalia podzieliła się z nami wspomnieniami ze swojego porodu. Serdecznie zachęcam! :-)

Zakochałam się, zakochałam się bardzo :) po 5 miesiącach Naszego związku stało się – dwie kreski :) z początku rozpacz, płacz.. Jak to możliwe? Byłam świeżo po studiach, chciałam zacząć prace, a tu nagle ciąża. Po paru dniach doszło do mnie to, że będę mamą! i byłam z tego powodu Najszczęśliwszą Kobieta na Ziemi. :) Dzień za dniem przebiegał w cudownym nastroju. Aż w końcu zaczęły się delikatne skurcze. :) byłam tydzień przed planowanym terminem porodu. Pojechałam do szpitala, jak się okazało ”delikatne skurcze”, ale lekarz postanowił mnie zostawić w szpitalu. W 4 dniu zrobili mi USG aby określić wielkość dziecka, 3.200 i 54 cm. (pomyślałam – malutka). :) Minęło 5 dni, a tu dalej nic…Maja ( tak ma na imię) nie chciała opuścić cieplutkiego, mięciutkiego brzuszka.
po 5 dniach na wizycie lekarz zadecydował ”wywołujemy”!!
Przeraziłam się! ”To jest gorsze! to bardziej boli – myślałam” ! Ale w głowie kłębiły się myśli – dziś zostanę mamą, dziś ją utulę, pocałuje!! Co za piękne uczucie!! Dam radę!! W momencie poinformowania mnie o decyzji podania oxytocyny zadzwoniłam do męża żeby szybciutko do mnie przyjechał. Owszem przyjechał, ale gdy już byłam na krześle porodowym :) Najważniejsze,że był ze mną.
o 13 dostałam kroplówkę z oxytocyną. :) śmiałam się, chicotałam z mężem, aż w końcu o 14 – BOOM! Zaczęło się! Skurcze!! Niesamowity ból, ból brzucha, ból krzyży :( krzyki, wołanie o pomoc, kopanie :( Mąż tulił mnie, głaskał, przytrzymywał głowę. :) w pewnym momencie położna krzyczy PRZYJ! już widzę główkę :) JEST SZATYNKĄ :) Parłam i parłam, a tu nic :( Rozwarcie na 10 cm, a mała nie chce wyjść, przybiegł lekarz! Krzyczał : Przyj, bo udusisz dziecko! Parłam, ale brakowało mi sił :( kazali kucnąć i przeć, ale to i tak nie pomogło, czułam że tracę przytomność, mówię położnej że widzę mroczki przed oczami. Wtedy szybko położyła poleciła mężowi, aby położył mi na kark i na czoło zimne okłady. Dalej parłam, ale nadal nic :( Lekarz w pewnym momencie kazał przeć z całych sił i nacisnął mi brzuch (jest to zabroniony chwyt Kristellera , ale gdyby nie ten chwyt nie chcę nawet myśleć co by się stało z moim maleństwem :( )!! Poczułam ulgę!! nieopisaną ulgę! Urodziłam o 15:35!! Ale zaraz zaraz.. dlaczego Ona nie płaczę?? Co jest? Lekarz uspokajał… po paru sekundach – JEST!! PŁACZE!! 5 pkt w skali Apgar :( była przyduszona. ale po 3 minutach lekarz ocenił jej stan na 10 pkt :) i co najlepsze okazało się, że waży 4 kg i mierzy 57 cm!! mój pierwszy poród i tak DUŻE dziecko, na oddziale wszystkie położnice gratulowały, że potrafiłam urodzić takiego pączusia :)
Ból straszny, ale jest to ból, który się zapomina.!
Dziś Mój skarb ma 5 miesięcy i jesteśmy Najszczęśliwszymi rodzicami na świecie :)

Dumna mamo, nie mogę uwierzyć, że ktoś jeszcze w dzisiejszych czasach stosuje zakazany już przecież zabieg Kristellera. Fakt – najważniejsze, że nic takiego się nie stało, jednak zawsze mogło zakończyć się inaczej… Najważniejsze, że Wam się udało!
Dużo zdrówka życzę Wasze MALUTKIEJ Mai! :-)

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! 

Podoba Ci się?

Zobacz komentarze (3):

  1. Gratuluję :) miałam podobny poród… mi też córkę „wypchano” na ten świat… i jest już z Nami 2 lata ;) bardzo później dziękowałam położnej, która to zrobiła gdyż lekarz zarządził cesarkę a usłyszałam „Panie doktorze zanim wszyscy się zjadą będzie po dziecku – teraz urodzi” i dzięki położnej udało się :) (Była niedziela). Tyle, że trafiłam na stażystę bardzo niemiłego,który nie pozwolił rodzić w wodzie „bo nie” a położne za chwilę tłumaczyły mu na czym polega taki poród…Jak dobrze, że one tam były :)

  2. witam, ja też urodziłam córcię 4 kg :) miała centymetr więcej :) gratuluję i podziwiam, że urodzila pani naturalnie ;
    ) ja tez rodzilam pierwszy raz i bardzo chcialam rodzic naturalnie, ale po 8 godzinach i znikomym postepie porodu zrobili mi cesarke :( takze jeszcze raz gratuluje !!

  3. Witam w gronie mam rodzących duże córki:) Moja Ważyła 4150 i 59cm była największa na oddziale. Poród nie był łatwy bo trwał 12 godzin ale dałam radę:) Teraz moja pociecha ma 5 lat i w gronie rówieśników jest o głowę wyższa- utrzymuje przewagę od urodzenia. Jej dwie młodsze siostrzyczki także dotrzymały jej kroku bo też ważyły blisko 4kg. Gratuluję wytrzymałości rodzić taką dużą dzidzię to nielada wysiłek. Pozdrawiam:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *