Wszystko poszło w niepamięć… – opis dumnej mamy Izy

Dumna mama Iza również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Jak było w jej przypadku? Przeczytajcie same! :)

Mój poród zaczął się 12 listopada 2014 roku  chociaż termin minął 8, jak dobrze pamiętam pierwsze skurcze pojawiły się o godzinie 20. Początkowo były co 10 minut później co 6 gdy zaczęły pojawiać się co 4 minuty zdecydowałam z mężem że pojedziemy do szpitala. Zadzwoniłam do swojej położnej było coś po 23. Ból w kręgosłupie był niesamowity. Miła Pani przyjęła mnie na oddział i tylko tu zostałam uprzejmie potraktowana. Gdy leżałam już na sali, pielęgniarka zadała mi mnóstwo pytań dotyczących zdrowia i przebiegu ciąży. Małego oszacowano na 3600g. Przyszedł ginekolog aby mnie zbadać, okazało się że jest tylko 1 cm rozwarcia. Powiedzieli mi, że urodzę za 3 dni i że wysyłają mnie na patologie ciąży. Pożegnałam się z mężem dostałam jakiś lek przeciwbólowy i położyłam się w łóżku. Ból nie ustępował gdy na chwilę zasnąłam usłyszałam pęknięcie jakby w moim brzuchu i coś zaczęło ze mnie wypływać. Wystraszyłam się ale po chwili zorientowałam się,  że to wody mi odeszły. Była 4.20, za oknami jeszcze ciemno więc żeby nie budzić innych Pań poświęciłam telefonem i sprawdziłam czy nie są zielone. Było wszystko ok poszłam szybko do tamtej Pani i jej o tym powiedziałam dała mi podkładke i kazała iść po torbę. Gdy przyszłam już z tą torbą z powrotem zaczęło lecieć tego jeszcze więcej a ta Pani zaczęła na mnie krzyczeć, że co ja robię, że wszystko jej za paskudziłam i będzie musiała po mnie sprzątać. Dała mi kolejne podkładki i zawiozła na porodówke. Zadzwoniłam do męża skurcze były coraz silniejsze, dostałam jakiś czopek na pospiesznie rozwarcia. Ból był nie do zniesienia w tej samej chwili przyjechała położna i mąż. Oby dwoje mi pomagali. Gdy mąż widział jak mnie to boli zaczął robić grandy o znieczulenie. Cały on. Nie mogli już z nim wytrzymać i położna go wyprosiła. Od godziny 6 z pod prysznica na piłkę z pułki do łóżka i tak na około. Głupi Jaś do wdychania, który zaczął działać dopiero koło 8. Skurcze już bardziej boleć nie mogły. Myślałam cały czas o mężu i naszym jeszcze nie narodzonym synku czy daje sobie tam radę. Gdy położnej odechciało się masować mi okolicy lędźwiowej podali mi morfine. Pamiętam że krew z ręki płynęła do samej góry kroplówki. Chciało mi się bardzo pić. Co chwile ktoś przychodził i mnie badał. Słyszałam, że śmiali się ze mnie, że pierwsza osiemnastka w tym miesiącu to musi po krzyczeć.Co chwile smarowałaś mi czymś usta. W przerwach między skurczami przysypiałam. Kazali mi się załatwić chociaż było bardzo ciężko pamiętam, że gdy już to się stało położne były mokre :D nic mnie to już nie obchodziło. Około 9 kazali mi przeć we wszystkich pozycjach jakich tylko można. Koło 10 położne zaczęły krzyczeć, że widać już główkę że ma strasznie czarne włoski gdy nagle przyszła anestezjolog i powiedziała, że ja nie urodzę, że mały ma położenie odgięciowe główki tzn. że jest zachaczony główką o moją kość łonową a to co widać to przedgłowie. Nie kazali mi przeć ale jak miałam nie przeć kiedy musiałam taka jest natura prawda?  Czułam, że mały zaraz wyjdzie. Czekałam na salę operacyjną. Mąż był w poczekalni zadzwonił ostatkiem sił powiedziałam mu, że będzie cesarka, chciał mnie zobaczyć chociaż nie mógł. Gdy drugi raz przyszła anestezjolog okazało się, że pękło mi krocze. Więc jak najszybciej zabrali mnie na salę. Pamiętam jak mnie przewozili a jedna z położnych wkładała mi tam rękę i wpychała mi małego z powrotem. Pamiętam tylko jak położyłam się na stole poczułam jak zawijają mi w coś lewą rękę i smarują brzuch zimnym płynem. Zrobiłam głęboki wdech i zasnąłem i tak o godzinie 11.34 urodził się Igor ważący 4240 g i mierzący 59 cm. Obudziłam się koło 14 już z tym skarbem na piersiach. Wszystko poszło w niepamięć teraz liczył się tylko on i wyraz twarzy mojego męża.

Izo, wiesz co jest najbardziej pozytywne w Twoim opisie? To, że sama przyznałaś – po porodzie wszystko odchodzi w niepamięć. I tak trzymaj!
Dużo zdrówka dla Igorka  ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! 

 

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *