Mały Jezusek – wspomnienia dumnej mamy Gosi

Dumna mama Gosia nadesłała do nas swój opis porodu, aby się nim z nami podzielić. Zapraszam do lektury! :-)

Ciąża przewidziana na 23 stycznia 2015r., przebiegała prawidłowo od samego początku, każda wizyta kontrolna u lekarza była tylko formalnością, aż do 32 tygodnia ciąży… wtedy to lekarz prowadzący stwierdza, że maluszek przestał rosnąć, fachowo określił to jako : Wewnątrzmaciczne zahamowanie wzrostu płodu. Przyczyna w zasadzie nieznana, opcji było wiele. Trzeba będzie zgłosić się do szpitala i prawdopodobnie leżeć już do końca ciąży – stwierdza lekarz. Jednak dla nabrania pewności każe zgłosić się na wizytę za tydzień. Z mieszanymi uczuciami wracam do domu, dziele się informacjami z mamą i mężem, czytam wszelkie informacje na ten temat w internecie. Lekko zmartwiona ale pełna nadziei, że wszystko będzie ok wracam do porządku dziennego. Spokój nie trwa jednak długo, dwa dni później tj. 1 grudnia 2014 nad ranem budzi mnie straszny ból głowy, pierwsza myśl zmierzyć ciśnienie, efekt około 140/95, ewidentnie za dużo w moim stanie. Szybka decyzja : pakowanie i jazda do szpitala. Oczywiście zostałam przyjęta na oddział i już tam zostałam… ciągła kontrola, ktg trzy razy dziennie. Zbliżają się święta pytam o ewentualna przepustkę chociaż na wigilie, lekarz mówi, że się zastanowi i powie mi dzień wcześniej. Nadszedł 23 grudnia, poranny obchód ordynator przegląda wszystkie wyniki itd. po chwili oznajmia, że dziś będę miała cesarskie cięcie bo nie można już dłużej czekać, przyznam ze mnie zatkało wiedziałam że ten moment nadejdzie ale nie spodziewałam się że już  w tym momencie. Telefon do męża i prosto na porodówkę. Cały zabieg trwał 25 minut. O godzinie 10:18 na świat przyszedł mój ważący 1820 synek. Dziecko zdrowe, 10 pkt w skali apgar, wszystko poszło dobrze :). Mały Jezusek bo tak nazwały go pielęgniarki przez pierwsze dni pozostawał w inkubatorze. W szpitalu spędziliśmy jeszcze dwa tygodnie. Cały ten czas od momentu przyjazdu do szpitala nie był dla mnie łatwy jednak dzięki temu dziś jestem dumną mamą 6 kg i 4 miesięcznego Sebastiana mojego pierwszego dziecka :)

No mamo, Twoja historia trzyma w napięcie, ale całe szczęście – kończy się dobrze, czy tak jak lubimy :-)
Na zdjęciu mały Sebastianek, życzę mu dużo zdrówka! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! 

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *