Synek rodził się z rączką przy buzi… – historia dumnej mamy Justyny

Dumna mama Justyna także postanowiła podzielić się z nami swoją historią. Zapraszam więc do lektury! :-)

Dwa miesiące po ślubie dowiedziałam się, że zostaniemy rodzicami:) Nigdy nie zapomnę tej radości i tego bicia serca które towarzyszyło mi przy odczytywaniu testu ciążowego. Niestety zanim potwierdziłam ciąże u lekarza trafiłam do szpitala z krwawieniem. To uczucie, że mogę stracić moje maleństwo było nie do opisania. W drodze do szpitala nie potrafiliśmy z mężem ze sobą rozmawiać ze strachu….. Okazało się, że z maleństwem wszystko dobrze i był to 6tc i serduszko biło:-) Dostałam leki i nakaz kontroli i lekarza prowadzącego ciążę.Kolejne miesiące ciąży wspominam bardzo dobrze. Oczywiście nie ominęły mnie mdłości, częstsze wizyty w toalecie i bóle pleców ale ważne że synek rósł zdrowo. Termin porodu miałam na 6 lipca 2015 choć ja czułam, że urodzę w czerwcu. W 27tc szyjka się skróciła do minimum i musiałam leżeć. Mogłam wstawać tylko do toalety. W 33tc trafiłam do szpitala ze skurczami, byliśmy kolejny raz przerażeni, przecież to jeszcze za wcześnie dla naszego maluszka…. Dostałam leki i leżałam tydzień w szpitalu by skurcze minęły. Wróciłam do domu z nakazem leżenia (nic innego nie robiłam od 27tc przecież) :-) 22 czerwca nad ranem a był to 38tc poczułam, że zrobiło mi się mokro w łóżku. Mąż praktycznie obudził się razem ze mną i pierwsze co zrobił po przebudzeniu to zapytał czy wszystko dobrze. Powiedziałam, że chyba wody mi odeszły. Po śniadaniu pojechaliśmy do szpital. Okazało się, że miałam racje. Zostałam przyjęta na porodówkę. Załapałam się na śniadanie w szpitalu ale na obiad już nie bo lekarz stwierdził, że dzisiaj urodzę. I miał  rację. Od 15 miałam już skurcze które bardzo bolały ale to był dopiero początek. Mąż dzielnie mnie wspierał i powtarzał przy skurczach bym nie krzyczała bo tracę siły. Masował mi plecy i pomagał wejść na łóżko porodowe bo nie miałam siły. Po kolejnym badaniu okazało się, że pęcherz nie pękł całkowicie i mam czekać na lekarza by mi go przebił. Lekarza się nie doczekałam, pęcherz pękł sam. Położna ok 21 stwierdziła rozwarcie na 9 cm można rodzić. Mąż wyszedł z sali przy skurczach partych ale tak się umówiliśmy. Synek rodził się z rączką przy buzi dlatego musiałam być nacięta i to było najgorsze w całym porodzie bo lekarz nie czekał na skurcz tak jak powinien bo nie miał czasu tak stwierdził….Adam urodził się 22 czerwca o 22:00. Jest naszym cudownym skarbem i kochamy go nad życie :-)

I tak trzymaj, dumna mamo!
Dużo zdrówka dla uroczego Adasia! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *