Cała akcja trwała tylko godzinę! – opis dumnej mamy Eweliny

Dumna mama Ewelina również postanowiła podzielić się z nami swoim opisem porodu. Zachęcam do lektury! :-)

Wszystko zaczeło się dnia pierwszego lutego 2016 roku. był to poniedziałek. był to wtedy 38 tydzień ciąży. gdy wstałam rano i przygotowywałam się do porannego ogarynania czułam, że lekko boli mnie brzuch (gdzie ogólnie podczas całej ciąży brzuch bolał mnie często) lecz po wzięciu jednej tabletki no-spy nic nie pomogło a zazwyczaj gdy wziełam tabletke ból minął. po godzinie wzięłam jeszcze jedną tabletke no-spy. czekałam i czekałam aby w końcu tabletka zaczeła działać, lecz ból brzucha był coraz mocniejszy. no nic, trudno. myśle sobie, a w końcu minie. zaczęłam jeść śniadanie, była to godzina 11. czułam dziwne uczucie w środku, pełno myśli a może to już nadchodzi… zastanawiałam się jak taki poród wygląda (bo była to moja pierwsza ciąża) czułam strach i dopiero wtedy do mnie dotarło, że kiedyś musi nadejść ten dzień. chodziłam i chodziłam po domu z myślami, co się dzieje… dlaczego tak długo boli mnie brzuch.. czytałam w internecie, jak rozpoznać poród. cała byłam w stresie. nagle poczułam delikatny skurcz. jeden, drugi, trzeci. zaczęłam liczyć. pierw były nieregularne: co 17 minut, co 15. liczyłam ile trwają. zaczęłam chodzic po schodach z tego lęku, strasznie się denerwowałam że to już. I tak przyszły skurcze coraz mocniejsze i regularne. bylo wtedy koło 16. tak szybko poszłam pod prysznic. bolało strasznie, płakałam ale wiedziałam że to już. czekałam na narzeczonego gdzie o 17:00 miał wrócić z pracy. ja byłam już gotowa, siedziałam i ryczałam z bólu poniewaz bolał mnie cały krzyż (nadeszły bóle krzyżowe) nie mogłam już wytrzymać. wrócił narzeczony z pracy, wszedł i patrzył na mnie wielkimi oczami. nie musiałam nic mówić, ale tylko szepnełam „zaczyna się” tak narzeczony szybko się umył i ruszyliśmy na szpital. o godzinie 18:00 przyjeli nas na pogotowiu w bardzo szybkim tempie bo tak się zginałam z bólu .w aucie ledwo usiedziałam. wzieli mnie na badanie i na usg gdzie usłyszalam „szybko poród” wiec się zaczeło, miałam już duże rozwarcie i skurcze co minute oraz okropne bóle krzyżowe. podali mi hel rozweselający, ktory kompletnie mi nie pomagał a tylko źle się po nim czułam. mój narzeczony był obok i wspierał mnie z całych sił trzymając za ręke. cała akcja trwała tylko godzinę! tak, tylko godzinę. byłam już w tak zaawansowanej fazie porodu, że poszło w mgnieniu oka. kazali przeć, wtedy mnie nacięto i mój ukochany syn przyszedł na świat o godzinie 20:05, mając 53cm oraz 3020 gramów. dano mu 10 punktów w skali Apgar i był całkowicie zdrowiutki a ja byłam w wielkim szoku, że to już po wszystkim. cieszyłam się, że to wszystko potoczyło się tak szybko. teraz mój synek ma 16 miesięcy i na imie ma Ksawery. pozdrawiam :)

No, no no – gratulujemy szybkiego porodu! 
Dużo zdrówka dla Ksawerego! 

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *