Ordynatorka dziwiła się, że dałam radę takie duże dziecko… – opis dumnej mamy Justyny

Dumna mama Justyna po raz kolejny nadesłała do nas swój opis porodu. I tym razem serdecznie zapraszam do lektury! :-) 

Witam ponownie wcześniej opisywalam porody córeczek (Dziś oczekujemy trzeciej pociechy) teraz kolej na synka. Od 36 tygodnia zaczęły się silne migreny bylam na lekach przeciwbólowych ale to nie pomogło lekarz mówił że zrobimy cc ale ja się wystraszyłam i nie zgodziłam. Pytałam czy dziecku nic nie będzie a on na to że to tylko dla mnie żebym się nie męczyła ale ja nadal upieram się że czekamy. Mąż codziennie pytał czy już jadę rodzić. Mijaly tygodnie święta Bożego Narodzenia minęły na sylwestra znów migrena. Termin porodu miałam na 24.01.  Wizyta u lekarza jest dobrze syn rośnie szyjka zgladzona 2 cm rozwarcia. Znów wizyta za trzy dni i juz 4 cm. Lekarz mówi że jeżeli nie urodze do niedzieli to w poniedziałek na oddział i przebija wody. Jest sobota 23.01 rano poszłam do sklepu później z dziewczynami na sanki wtedy było u nas na Podkarpaciu masę śniegu, później spacer do mamy po południu jeszcze raz i mówię proszę was o modlitwie tak mi się chce rodzić. Wieczorem miał się zacząć mecz piłki ręcznej (i tak przegrali)  i nagle ból. Koleżankę dzwoni i mówi żebym nacierala sutki i przyspiesze sobie ttoche poród. Ból co 3 min po 15 sekund przez godzinę później co 8 minut po 30 sekund. Mąż panika jedziemy dzwoń do lekarza mowie mu spokojnie jeszcze czas szybko. No to ok o godz 9:30 byliśmy na izbie przyjęć. Na oddział trafilam o 9:45 no i ktg a tu nic wszystko stanęło w miejscu zero bólu ktg prosta kreska nogi miałam jak z galarety zaczęłam się denerwować że nie boli. Rozwarcie 6 cm o godz 10 :30 może trzy skurcze miałam mąż siedział ze mną. Wzięli mnie na lewatywe później poprosili na przebicie wód a mnie nic nie boli godz 10:45 wody przebite 9,5 cm rozwarcia i zaczyna boleć. Głowa nie chciala mu zejść to dwa parte na prawym dwa na lewym boku dwa na piłce dwa na piętach już myślałam że nie dam rady a tu nagle padło slowo:”Beata ubieraj fartuch” no to juz wiedzialam że jestem w domu. O godz 01:15 24.01 w dniu terminu urodzilam pięknego synka na 3620kg i 57 cm. Sama ordynatorka dziwila się że dałam radę takie duże dziecko urodzić przy mojej skromnej posturze.

My również jesteśmy z Ciebie dumne, że dałaś radę dumna mamo Justyno! Tak trzymaj! :-)
Dużo zdrówka dla wszystkich Twoich pociech! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Zobacz komentarze (1):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *