„Tętno dziecka spada, szybko na blok operacyjny…” – wspomnienia dumnej mamy Aleksandry

Dumna mama Aleksandra również nadesłała do nas opis swojego porodu. Zachęcam do lektury!

Chodziłam do szkoły. Byla to druga klasa zawodowa o profilu gastronomicznym. Moj facet sporo ode mnie starszy bo różni nas 12 lat. Ale to nic,rodzice i rodzina go zaakceptowali i dobrze.?. To byl czerwiec. Siedząc na schodach przy szkole stwierdziłam koleżankom,ze mam wrażenie zw jestem w ciąży. Testy mi nie wychodzily przez te 3 tyg. W końcu wyszedł pozytywny 25.06 2013r. Poszlam szybko do lekarza ginekologa prywatnie. Okazalo się ,ze 6tydzien i 1 dzień.  Niesamowite odczucie. Miałam wtedy 17lat. Ciaza odbywala się prawidłowo. Swoje 18ste urodziny obchodziłam w 5m ciąży. I w końcu na poczatku lutego (4.02.2014) poszlam na kontrolna wizytę u lekarza bo to byly juz ostatki ciąży. Lekarz stwierdził nadciśnienie i oczywiście skierowanie na szpital. Pierwsze 3 dni leżałam na patologii ciąży, bp ciśnienie spadlo i bylo miarowe. W koncu prześniesli mnie na oddział noworodkowo-położniczy. Tydzień czasu męczyli mnie kroplowkami na wywołanie, żelami na rozwarcie i nadal nic. 13.02 przyszedł mój lekarz i powiedział „Jutro kończymy” . No od razu pomyślałam,ze to będzie cesarka. Polozylam się spac. Rano o 8 przyszla inna Pani doktor i powiedziała”Zapraszam Panią jeszcze sprawdzimy rozwarcie „. Poszlam. Później kazała mi iść na porodówkę. Niby ze dala mi kroplówkę na obniżenie ciśnienia bo tego dnia skoczylo mi dość sporo. Siedzę z ta kroplowka ,łzy mi lecą,twarz popuchnięta od podanych dotychczas kroplówek. Przychodzi lekarz , sprawdza KTG patrzy i krzyczy”Tętno dziecka spada,szybko na blok operacyjny”. Rozplakalam się jeszcze bardziej. Ze strachu o córeczkę.  Ściągają mi naszyjniki i pierścionki, dzwonią po mojego lekarza prowadzącego i do Tatusia. Wieźli mnie juz na tym łóżku i widziałam mojego kochanego. Znalazłam się na bloku. Znieczulenie q kręgosłup dość nie przyjemne,ale dalam rade. Po paru minutach kazali mi się położyć. Parawan przed klatkę piersiową.  Poczułam tylko takie „szarpanie”,które nic mnie nie bolało.  Leze i leze. Raptem mój lekarz,pokazuje mi przed parawan moja mala córeczkę,ktora sobie smacznie spala. Po chwili zrobilo się jej zimno i zaczela plakac. Lzy szczęścia mnie okryły. Pielegniarka zbadała, mówi ładna 3150g i 54cm. Zanim zjechaly po mnie pielęgniarki mogłam jeszcze uściskać córkę.
Przyjechaly i zabrali mnie na moja sale. Jadąc widziałam juz Ukochanego,rodziców i bliskich. Tak została urodzona moja córka Emilia 14.02.2014r o 9:40 z waga 3150g i 54cm.

Uff, najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło! ♥
Dużo zdrówka dla Emilki! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *