Mąż musiałby odbierać poród w domu – wspomnienia dumnej mamy

Kolejna, pewna dumna mama, która wolała pozostać anonimowa także spisała dla nas swoje porodowe wspomnienia albo właściwie… przemyślenia. Zapraszam do lektury!

Czytając jeden z opisów postanowiłam napisać o moim porodzie bo uznałam, że lekarze czasem są chyba niepoważni i wolę ostrzec przyszłe mamusie żeby tak do końca im nie wierzyły i ufały swojej intuicji…
to już prawie 2 lata ale wciąż pamiętam jakby to było wczoraj… obudziłam się o 5.30 rano z silną potrzebą odwiedzenia toalety. w ciągu 10 min w toalecie byłam chyba z 5 razy, od razu wiedziałam że to już… zbudziłam męża” ogol się szybko bo dziś przywitasz nasze dziecko i ruszamy na szpital”. mama zadzwoniła na pogotowie i spytała czy mają mnie przywieźć czy karetka przyjeżdża do porodu. Pani z dyspozytorni powiedziała ” bez paniki, skoro to pierwsza ciąża to to potrwa jeszcze kilka godzin, niech córka się spokojnie wykąpie, prześpi i spokojnie później przyjedzie”. ja jednak nie posłuchałam jej rad. wiedziałam, że to już ten czas. ubrałam się i z mężem szybko ruszyliśmy do szpitala. cały czas miałam silne skurcze ale byłam szczęśliwa, że w końcu wezmę na ręce moje ukochane maleństwo.
na pogotowiu byliśmy o 6.30 a że o 7 jest zmiana personelu to kazali mi czekać na korytarzu. nie byłam w stanie siedzieć, stać ani nic, tak bardzo mnie bolało. w końcu o 7.30 trafiłam na izbę ginekologiczną, gdzie zbadała mnie bardzo niemiła położna pani p. o 7.40 leżałam na porodówce mój mąż w całym tym zamieszaniu przeszedł jeszcze poważną kłótnię z tą panią i wyszedł na chwilę na dwór. ja w tym czasie przechodziłam ciężkie chwile ale na szczęście towarzyszyła mi wspaniała położna. jak mąż wrócił na izbę pielęgniarka poinformowała go że już nie ma pani p. i może spokojnie dać torbę żonie i jeżeli chce być przy porodzie niech idzie do kasy wpłacić pieniądze i wchodzi na porodówkę. zdecydował się, wpłacił pieniądze stanął przed wejście na porodówkę a położna mu pogratulowała syna. o 8.35 urodziłam  4130 g naszego szczęścia. Kacperek mierzył 59 cm i dostał 10/10.
Dziewczyny nie dajcie sobie wmówić, że jesteście młode, to pierwsza ciąża, duże dziecko i to potrwa. gdybym posłuchała rad pani dyspozytorki to pewnie mąż musiałby odbierać poród w domu a jakoś nie widzę go w tej roli. wierzcie w swoją intuicję i nie dajcie się zbyć! teraz jestem w drugiej ciąży i niebawem czeka mnie kolejny poród…

Oj mamo, Twoje rady na pewno są cenne, szczególnie dla przyszłych mam, które poród przeżyją po raz pierwszy!
Z racji czekającego się kolejnego porodu – życzę Ci, aby i tym razem intuicja Cię nie zawiodła! Szczęśliwego rozwiązania! :-)
Dużo zdrówka dla Kacperka  ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! 

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *