Marcelina – dumna mama, również zechciała podzielić się w nami swoimi wspomnieniami. Podczas ciąży towarzyszył jej stres, a podczas porodu? Przeczytajcie same!
W tamtym roku w styczniu zorientowałam się , że nie dostałam miesiączki, w jednej myśli ucieszyłam się gdyż planowaliśmy mieć dziecko i nadeszła ta wyczekiwana chwila. Zaraz po tym pomyślałam o zmianie nawyków żywieniowych na zdrowsze, w mig zaplanowałam wizytę u ginekologa i USG , zaczęło się – rozmyślanie czy aby napewno wszystko co robię służy mojej ciąży etc. W maju w nocy zaczęłam krwawić, szybki wyjazd na SOR i gorączkowe oczekiwanie co się dzieje???Dlaczego??? Po 3 dniach bez wyjaśnienia przyczyny wyszłam cała szczęśliwa ze szpitala, kryzys minął. W lipcu wlepiono mi dietę cukrzycową- po testach na glukozę, przekroczonych zaledwie o jedną jednostkę, ale już alarm, trzeba się pilnować! Po miesiącu od wprowadzenia obowiązkowej diety wylądowałam w szpitalu- znów stres i to właśnie w 3 trymestrze ufff. Okazało się że synek nie przybiera na wadze w moim brzuszku, tysiące pytań o mój styl życia, czy palę papierosy- oczywiście nigdy nie paliłam więc zaczęli szukać innych przyczyn, przewieźli mnie do innej kliniki twierdząc że nie są w stanie nam pomóc, nie wiedzą co się właściwie dzieje, inne parametry w normie. W nowym szpitalu, profesjonalna i miła opieka, uspokoili mnie że nie dzieje się narazie nic co zagraża życiu synka. Z dnia na dzień KTG, dieta w dalszym ciągu, pomiary cukru i co parę dni USG, nadal maluszek nie przybiera na wadze. Nie cały tydzień później decyzja lekarzy- wywołamy poród, proszę się nie martwić, będzie wszystko dobrze. I jak się nie martwić???? Założyli mi cewnik- który miał rozszerzyć szyjkę aby było rozwarcie, a następnego dnia przy badaniu już było 6 cm, zabrali mnie na porodówkę. Przeleżałam pół dnia i nic, rozwarcie na prawie 10 cm ale skurczów brak, podłączyli oksytocynę i się zaczęły silne skurcze, ból tak duży że traciłam kontakt z rzeczywistością. Na bieżąco KTG, badanie rozwarcia i pomiary cukru. Wycieńczona skurczami i parciami nie wiedziałam co jest nie tak, że staram się i nie mogę urodzić, 1000 różnych myśli ale przyszedł nowy lekarz na drugą zmianę i badając wyczuł że główka dziecka prosto stoi- nie urodzi pani bo nie da rady , trzeba wziąć panią na CC. Szybki transport na drugą salę, położyli mnie na stół, kazali usiąść- skurcze przeszkadzały wbić się pani anestezjolog w kręgosłup, byłam cała jak galareta. Ale po chwili udało się! Czułam jak na brzuchu muskają mnie różnymi przedmiotami- ale żadnego bólu już nie czułam. Po 15 minutach zza kotary zobaczyłam cień dziecka i za chwilę głośny płacz, to jest on!!!! Synka zabrali na wagę -2460 g i 52 cm! Mały ale mój,urodzony w 37 tygodniu ciąży, pod moim serduszkiem noszony, najukochańszy! Podali mi go koło twarzy, patrzyłam na niego i nie wierzyłam że takie małe cudo jest moje :) Chwile najcudowniejsze, wzruszenie – łzy i euforia! Pełnia szczęścia :) Teraz Mateuszek ma skończone 10 miesięcy i zapełnia mój każdy dzień, a swoim uśmiechem i obecnością napełnia moje serce miłością :)
Czy Twój synuś był aż taki mały? Nie powiedziałabym :-) Ale i tak najbardziej się cieszę z tego, iż wszystko skończyło się dobrze! :-)
Dużo zdrówka dla Mateuszka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
moja córcia urodzona w 41 tygodniu ciazy wazyła 2120 i mierzyła 48cm :) a teraz ma 18 miesiecy i wazy prawie 15 kg