Kolejna dumna mama – Beata, także postanowiła opisać Wam swój poród. Chociaż była tak młoda i nie było jej łatwo – dali radę – dumna mama i jej synuś… Zapraszam do lektury!
Zaraz po skończeniu szkoły zaszłam w ciąże. Widok dwóch kresek na teście odrobinę mnie przeraził. Nie ukrywam, nie planowałam tak wcześnie zostać mamą. Kiedy minął pierwszy szok zaczęła się nieopisana radość i niepokój zarazem jak My sobie poradzimy.. Czas leciał, a w 8 miesiącu ciąży zostawił nas ojciec dziecka.. Nie dorósł najwidoczniej do tej roli ;/! Zostaliśmy sami. Bardzo to przeżywałam.W 39 tc na wizycie u lekarza, ginekolog zrobił mi masaż macicy, uważał, że dziecko jest już gotowe i może przyjść na świat, ja byłam cała opuchnięta bardzo już się męczyłam. Wieczorem odpadł m czop. Pierwsza ciąża, strach o maleństwo o to żeby wszystko było w porządku.. Nerwy zrobiły swoje i 24 stycznia o 4 nad ranem znalazłam się w szpitalu, ponieważ ciśnienie bardzo mi się podniosło. Położne chciały abym wracała do domu. Przecież nic się nie dzieje, na ktg skurczów nie widać, rozwarcie na dwa palce. Całe szczęście, że lekarz zdecydował się mnie zostawić na oddziale. Wolałam być już w szpitalu pod opieką lekarzy niż sama w domu. Przez następne dwa dni nie działo się nic… A mnie dopadł smutek. Do innych kobiet przychodzili ich mężowie, partnerzy, miały wsparcie, którego mi tak brakowało. Ze mną była tylko moja mama. Jak wychodziła zaczynałam płakać.. W końcu w piątek 27 stycznia o 11 odeszły mi wody (ku zdziwieniu pań położnych) :D na porodówce brak miejsca, moja mama wpadła w panikę, a ja leżałam na łóżku na sali i głaskałam swój ogromny brzuszek i mówiłam, że to już dziś nareszcie! W końcu miejsce na porodówce się zwolniło.. do godziny 18 chodziłam, skalałam na piłce i nic. Drobne, nieregularne skurcze. Dostałam kroplówkę z oksytocyny iii.. tez nic :D przyszła przemiła pani anestezjolog, zrobiła wywiad, przyszedł inny lekarz na dyżur i decyzja zapadła, że będzie cesarka. Nie wiem czemu ale czułam tak jakby kamień spadł mi z serca. Przed pójściem na sale operacyjną położna zadała pytanie, które niesamowicie mnie ukuło.. ” a gdzie tatuś maleństwa? ” ehh w tym momencie pił z kolegami w barze! O godzinie 19 przyszedł na świat Filipek 51 cm i 3050 gram :) Płakałam ze szczęścia jak mi go pokazali i dali pocałować. W tym momencie byłam najszczęśliwszą kobieta na świecie! Teraz mój skarb ma dwa lata i 7 miesięcy i choć czasami daje niesamowicie w kość kocham go nad życie :)
Beato – możesz nazywać siebie dumną mamą! Dlaczego? Bo dałaś radę, mimo wielu przeciwności losu i bez wsparcia partnera… Najważniejsze, że teraz ma synka – Filipka i możecie się sobą nawzajem cieszyć :-) Dużo zdrówka!
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Serdecznie pozdrawiamy wszystkie mamy ! Wszyskie jestescie WIELKIE i WSPANIALE :*