Moje drogie, szukając pomysłu na temat, który mógłby Was zainteresować postanowiłam spisać moje obserwacje dotyczące nieodpowiedzialnych zachowań ludzkich. Korzystając z ciepłych dni i wolnego czasu, obserwowałam ludzi i ich zachowanie. Szczególnie skupiłam się na rodzicach – Wy też nimi jesteście i chciałabym uczulić Was na pewne zachowania.
Jak każda z Was wie, bezpieczeństwo naszych dzieci to najważniejsza rzecz. I to o bezpieczeństwo powinnyśmy zadbać najbardziej. Dlaczego więc w moich obserwacjach o bezpieczeństwo nie zadbano?
Sytuacja nr 1
Przechadzając się w upalny dzień (temperatura osiągała tego dnia 40′ w cieniu) po zatłoczonym parku, o uszy ciągle obijał mi się płacz małego dziecka. Ten płacz jest mi doskonale znany, więc od razu oceniłam, że to noworodek. Poszukałam dziecka wzrokiem – nie myliłam się. Dziecko nie miało jeszcze miesiąca. Matka usiadła z nim w największym słońcu, wspaniałomyślnie robiąc mu cień z wózka. Tyle że na piasku. Dziecko płakało w niebogłosy, matka nieporadnie wpychała mu pierś do buzi – ale na Boga! Czy ona naprawdę myślała że to dziecko płacze z głodu? Dodam, że dziecko było już całe czerwone! Dorosły człowiek nie daje rady wysiedzieć w słońcu w taką pogodę a to biedne maleństwo? Jemu też jest gorąco, ono też jest zmęczone… Unikajcie słońca mając tak małe dzieci! Chrońcie je! Jeśli chcecie wiedzieć jak zadbać o bezpieczeństwo dziecka podczas letnich spacerów, odsyłam do odrębnego artykułu – Bezpieczny letni spacer.
Jesteście ciekawe jakie było zakończenie tej historii? Miałam ochotę podejść i wytłumaczyć matce jej błąd. Uprzedziła mnie jednak pewna starsza pani. Matka spojrzała na nią krzywo, ale odeszła. Mam nadzieję, że do domu. I że to biedne dziecko ma się dobrze.
Sytuacja nr 2
Upalny, niedzielny dzień. Wtedy więc najczęściej wybieramy się z rodziną nad wodę. To co tam jednak zaobserwowałam zmroziło mi krew w żyłach. Przy wejściu na teren kąpieliska napis: „ZAKAZ KĄPIELI Z POWODU DUŻEJ ILOŚCI BAKTERII ESCHERICHIA COLI!”. A w wodzie co? Ogromna ilość dzieci. Ja rozumiem, że dzieciom czasem trudno wytłumaczyć, ale moje drogie, posiadając dzieci musimy być za nie odpowiedzialne! A nie pozwalać się bawić im w wodzie skażonej bakterią! Czy niektórzy rodzice naprawdę nie rozumieją jakie to niesie za sobą konsekwencję i że ten zakaz ma jakiś cel? Polak często mądry jest po szkodzie, przykro mi tylko, że konsekwencjom zdrowotnym ulegnie dziecko a nie ten bezmyślny rodzić…
Sytuacja nr 3
Ta sytuacja jest obserwowana przeze mnie nagminnie w codziennym życiu. O co chodzi? O bezpieczeństwo naszych dzieci na drogach, podczas przechodzenia przez jezdnię. Jadę sobie samochodem, gdy nagle przy przejściu dla pieszych staje tatuś z 5-letnią córką. Dojeżdżam, powoli się zatrzymuję. Ojciec kładzie rękę na plecy dziecka i pcha córkę na przejście. A co byłoby gdyby ktoś inny nie zdążył wyhamować? Czy uważacie, że odpowiedzialne jest pchanie dziecka, aby to ono pierwsze wchodziło na pasy? To samo tyczy się rodziców pchających wózki. Nie mając pewności, że samochód zdąży się zatrzymać pchają wózek na jezdnię. Kto ucierpi? Ja myślę, że najbardziej ten wózek i to maleństwo w nim.
Pamiętajcie moje dumne mamy zatem, że od momentu narodzin dziecka jesteście za nie odpowiedzialne i każdy krok, każda czynność musi być co najmniej 2 razy przemyślana! Pamiętajcie, że Wasza decyzja może mieć wpływ na życie Waszych dzieci.
A może i Wy spotkałyście się z sytuacją nieodpowiedzialności rodziców? Któraś szczególnie Was zbulwersowała? Napiszcie mi o tym. Wspólnie możemy zapobiec takim zachowaniom uświadamiając innych. Bo przecież zdrowie tych naszych najmłodszych jest najważniejsze…
Wszystko o naszych dzieciach i dla naszych dzieci znajdziesz w dziale: Dziecko
Rzeczywiście, niektóre mamy nie mają za grosz wyobraźni. Sama miałam dość niedawno dość nieprzyjemną sytuację. Jechałam na zakupy z córką w foteliku i swoją babcią. Przede mną jechali rowerzyści, a że zaraz było przejście dla pieszych, skrzyżowanie i zakręty nie mogłam ich wyprzedzić. Jechałam wolno, ale jednym tempem. Do przejścia dochodziła matka z wózkiem bardzo zajęta rozmową przez telefon. W ogóle nie patrzyła czy coś jedzie czy też nie. Wjechała mi wózkiem przed samą maskę, ledwo wychamowalam, a ona jakby nigdy nic szła sobie przez to przejście, rzucając mi tylko pogardliwe spojrzenie. Miałam ochotę wysiąść i wyrzucić jej ten telefon do rowu. Strach pomyśleć co by było, gdybym nie miała szybkiej reakcji albo jechała szybciej i nie zdążyła wyhamować…
Matka zachowała się nieodpowiedzialnie, ale Ty jako kierowca powinnaś zachować szczególną ostrożność przy przejściu dla pieszych, na wypadek wejścia kogoś na pasy. W ogóle, gdyby przepisy nakazywały zatrzymywanie się przed pasami, to w ogóle nie byłoby problemu z rozpoznaniem, czy ktoś szykuje się do przejścia, czy nie, bo czasami wręcz trzeba „wymusić” na kierowcach zatrzymanie się, bo samiz siebie rzadko to robią. Taka niestety kultura jazdy:/