Dumna mama Justyna również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami :-) Zapraszam do lektury!
Bardzo długo staraliśmy się z mężem o dziecko… Niezliczona ilość testów, morze wylanych łez- wciąż znienawidzona już jedna kreska… Aż w końcu- cud! Udało się! Ogromna radość, ale jednocześnie wielki lęk- czy wszystko będzie dobrze? Lęk ten towarzyszył mi przez całą ciążę. Zaliczyliśmy kila wizyt na SORze, na szczęście niepotrzebnie panikowałam. Dzień przed wyznaczonym terminem przyszły skurcze. Znów SOR- 2 cm rozwarcia, ktg nie zarejestrowało skurczy- odesłali do domu. O 2.45 byłam z powrotem w szpitalu- rozwarcie 4 cm, kierunek porodówka. Gaz rozweselający dawał radę. PPrzez chwilę, na początku. Podali oksytocynę. Ból okropny. Decyzja o znieczuleniu zewnątrzoponowym. Mało skuteczne, krzyczałam z bólu. W końcu- jest rozwarcie, zaczynamy. Totalne wykończenie, zwijałam się z bólu, krzyczałam wniebogłosy. Oczy miałam zamknięte, słyszałam głosy- nie da pani rady urodzić, niech ojciec dziecka wyjdzie na zewnątrz, teraz pani pomogę, niech pani nie krzyczy bo dziecko niedotlenione, proszę przeć! I nagle jest synuś, siny, pomarszczony, zakrwawiony, mój najpiękniejszy! Wołają męża, żeby przeciął pępowinę. Jeszcze szycie, najpierw łyżeczkowanie macicy. Po wszystkim ? okazało się, że synkowi groziła zamartwica, lekarz podjął decyzję o nacięciu i użyciu vacuum. Poród trwał 12 godzin, ale ta malutka istotka warta była tego wysiłku. Dziś mój Synek ma 4 miesiące i nie wyobrażam sobie życia bez niego ?
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło! ♥
Dużo zdrówka dla Twojego synusia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥