Następne dziecko urodzę w tym samym szpitalu! – opis dumnej mamy Agaty

Dumna mama Agata również postanowiła podzielić się z nami swoim opisem porodu. Zachęcam do lektury! :-)

Witajcie!
Mojej córce nie śpieszyło się na świat. Termin miałam na 16.04.2017, a Malutka przyszła na świat dopiero 24.04.2017 roku przez cesarskie cięcie…ale zacznijmy od początku. 23.04.2017 byłam na Ktg w szpitalu i już coś się rysowało, ale nadal to nie było to. Na drugi dzień rano miałam stawić się do szpitala. Od rana miałam już regularne skurcze co 5-8 minut które nasilały się, ale kompletnie nie robiły rozwarcia. Po przyjęciu do szpitala, wypełnieniu masy dokumentów zbadała mnie położna (badanie bolało strasznie), następnie miałam zrobione USG przez lekarza i waga dziecka wyszła ponad 4 kg. Na KTG nie rysowało się prawie nic. Po kolejnych kilku godzinach maszerowania bez przerwy po korytarzu, rozrywających skurczach, które kładły mnie na podłogę zainteresowała się mną sama Pani Ordynator. Zbadała mnie, znowu niemiłosiernie bolało i zapytała się obecnej przy badaniu położnej czemu nic że mną nie działają. Widziałam jej złość w oczach na polożną, która się mną zajmowała od rana. Przecież ja nie miałam ani cm rozwarcia. Zrobiono mi kolejne KTG na którym ledwo rysowały się bolące skurcze. Położne myślały, że mam niski próg bólu. O jak się myliły! Pani Ordynator dała mi jeszcze dwie godziny, po których miałyśmy wspólnie podjąć decyzję o cesarskim cięciu. Za dwie godziny usiadła ze mną i porozmawiała bardzo spokojnie. Dała mi do zrozumienia, że urodzę za kilkanaście godzin albo i tak próba skończy się nagłą cesarką. Zdecydowałam się na cesarkę i już za godzinę o 19:25 usłyszałam płacz mojej córeczki. Dwie dobry po cesarce chodziłam wyprostowana i zajmowałam się normalnie sobą i dzieckiem. Położne nie mogły się nadziwić, że jednak nie miałam niskiego progu bólowego i nie kłamałam jak mówiłam o nasilających się skurczach. Jestem niesamowicie wdzięczna Pani Ordynator, że nakierowała mnie na cesarskie cięcie, bo Mała urodziła się że sporą główką i prawdopodobnie zakleszczyła by się w mojej wąskiej miednicy. Teraz patrzę na moją zdrową córeczkę i wiem, że następne dziecko urodzę w tym samym szpitalu ;)

Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło, dumna mamo! 
Dużo zdrówka dla Twojej córeczki! 

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *