Dumna mama Roksana podzieliła się z nami swoim opisem porodu. Zapraszam więc do lektury :-)
Witam Drogie mamy. A więc może moja historia nie jest nadzwyczajna. Ale jednak poród każde j z nas był czym wyjątkowym i niezwykłym. Termin miałam na 24.12.2013r. Tak tak synek miał być moim małym gwiazdorkiem ale się nie udało. Nadszedł 15grudnia i roczek synka teściowej, czyli wujka mojego małego szkraba. Z narzeczonym postanowilismy się uszykowac i wsiąść w samochód i ruszyć na imprezę, i tak tez się stało. Po zjedzony obiedzie poczuł am lekkie skurcze ale ani trochę się nie przejmował am towarzyszyły mi pół ciąży. Jednak gdy poszlak do toalety zobaczy że czop odpad, czyli poród tuż tuż wyrazie co postanowiliśmy wrócić do domku, skurcze byly mocniejsze. Lecz po powrocie synkowi się odechcialo wychodzić. Przespalam cala noc, aż tu rano budzi mnie straszny ból brzucha. Postanowił am nie czekać na nic i jechać do szpitala nastawiona na poród naturalny. Gdy juz dojechalismy skurcze były nie do zniesienia, ale oczywiście papier ową robota jeszcze mnie czekała… Szkoda słów. W końcu badania lekarzy i łóżko porodowe ktg welflon i czekamy. Narzeczony ciągle ze mną. Rozwarcie 2cm skurcze coraz gorsze. Tak wiec piłka prysznic chodzenie. Skurcze juz na 80% a ja rozwarcie 2cm. Przebicie pęcherza wody gęste zielone, oksytocyna. Kolejne godziny skurcze na 96%a rozwarcie nic a nic. 1 lekarz bada 2,3,4, dopiero przychodzi PAN ordynator i co krzyki operacyjna szykować zagrożenie życia dziecka tentno zanika brak ruchów. Zamarlam nie wiedziałam co się dzieje… Wszystko szło tak szybko ze pamiętam jak został wyjęty z brzucha i zobaczył am mojego synka całego sinego i bez płaczu. Pytam co jest co się dzieje a oni nic, zabrali go. Mnie oczywiście ,,skończyli,, i sala. Pytam czy dostaje synka a oni nie jest w inkubatoze był nie dotleniony, lzy w oczach. I wczoni mój kochany i informuje ze wszystko jest juz ok. Byłam taka szczęśliwa po 14h porodu mój syn był z nami 16.12.2013 22:20. Najwspanialsz chwila w życiu;) teraz ma juz prawie rok i niestety ciężki poród daje mu znaki częste choroby i szpitale. Lecz jesteśmy silni i szczęśliwi.
Roksano, cieszę się, że mimo wszystko cała ta historia skończyła się dobrze. Twój gwiazdorek wyszedł na świat nieco szybciej, ale wiesz dlaczego? Po prostu już chciała się z Tobą przywitać, mamo! Możesz być z niego dumna ♥
Na zdjęciu maleńki gwiazdorek dumnej mamy Roksany!
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥