Dumna mama Nika również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Zachęcam do przeczytania.
Ciąża była totalnym zaskoczeniem, ponieważ podobno nie mogłam mieć dzieci. Bardzo źle ją znosiłam… Pracowałam do samego końca czując się fatalnie. Wyznaczono mi dwie daty porodu. Minął dzień pierwszej daty i nic. Tydzień później minął drugi i nic. Wylądowałam w szpitalu i dopiero zaczął się dla mnie ciężki czas. Rozwarcie 2 cm wiec zdecydowano – balonik, którego założenie sprawiło wiele trudu, ponieważ szyjka była wysoko. Wspominałam, że czuję ogromny ból kręgosłupa z prawej strony, ale usłyszałam, iż to niski próg bólu. Cewnik wyjęto, bo był z nim problem, więc następnego dnia oksytocyna. Skurcze były i minęły. Kolejny dzień był dniem czopków na rozwarcie szyjki macicy i również nic to nie wniosło do zaistniałej sytuacji… Jedynie ból kręgosłupa był większy. Znów podano mi oksy, rozwarcie pełne, zero znieczulenia tylko gaz z powodu zastrzyków, które brałam. Ból niesamowity, położna jak z największego koszmaru. Zaczęła mi wmawiać, że na pewno czuję parcie na brzuch a ja krzyczałam na cały szpital. Błagałam o pomoc, mąż był koło mnie i obejmował, gdy siedziałam na piłce. Czułam wyrywanie kręgosłupa, skurcze długie a ja zaczęłam marzyć o skoku z okna. Położna krzyczała, żebym oddychała jednak ból był tak silny, że nie mogłam zapanować nad moim ciałem. Zaczęłam tracić czucie w nogach i dopiero wtedy wzbudziłam zainteresowanie personelu. Gdy mnie zbadano okazało się, że główka jest bardzo wysoko a szyjka „przykleiła” się do nerwu obok kręgosłupa. Nastąpiła szybka decyzja o cesarce, mimo iż przy zastrzykach przeciwzakrzepowych znieczulenie nie jest wskazane. Po 12 godzinach męki pokazano mi moją kruszynkę.
Dlaczego to opisuje? Ponieważ okazało się, iż mogłyśmy umrzeć, dlatego już wiem, że na porodówce NIE MA CO UDAWAĆ TWARDEJ. Jeżeli boli to krzyk jest normalny a może ukierunkować personel do szybkiego działania. Warto cierpieć dla takiego cudu jakim jest dziecko -największy skarb rodzica, jednak jeżeli boli to nie ma co zachowywać godności i udawać twardej a to może uratować życie matki i dziecka…
Masz rację dumna mamo!
Dużo zdrówka dla Twojej kruszynki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥