Dumna mama Justyna również postanowiła podzielić się z nami swoimi krótkimi porodowymi wspomnieniami. Zachęcam do lektury! :-)
Jasiowi wcale nie spieszyło się na powitanie z Nami… 27 maja w piątek mialam umówioną wizytę u lekarza, okazało się, że jest już 4 cm rozwarcia więc dostałam skierowanie do szpitala. Pojechałam z narzeczonym – oboje nastawieni, że już dziś powitamy Naszą kruszynę ale … No właśnie-kruszynie się nie spieszyło i tak weekend spędziłam w szpitalu, zero skurczy, żadnych objawów porodu… W poniedziałek z całego tego stresu spłakałam się, poszłam na kolejne badanie no i zaczęło się-poszły wody, po godzinie skurcze, skakanie na piłce i prysznice na zmianę. Poszło szybko i sprawnie bo od odejścia wód do porodu minęły 4 godziny. Pamiętam, że miałam już dość, chyba nawet włosy mnie bolały ;-) ale kiedy maleństwo pojawiło się na świecie wszystko minęło. Jaś wylądował na moim brzuchu, płakał i on i ja, niezapomniana chwila. Nawet teraz jak to piszę to łzy napływają mi do oczu. Takie maleństwo, a tyle szczęścia i radości. Nie mogę tutaj pominąć roli narzeczonego – cały poród był ze mną, dzielnie wspierał i dodawał sił :-). Jaś jest z Nami już 4 miesiące i rośnie w oczach :-).
Gratulacje dumna mamo! ♥
Dużo zdrówka dla Jasia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥