Grozi zamartwica dziecka… – wspomnienia dumnej mamy Kasi

Dumna mama Kasia również nadesłała do nas swoje porodowe wspomnienia. Jak było? Przeczytajcie…

W swoje urodziny pojechałam do szpitala, bo miałam wysokie ciśnienie. Zrobili mi ktg i położyli na sali. Był to 39 tydzień ciąży. Na następny dzień zrobili mi usg i przenieśli z ginekologii na położnictwo. Po 2 dobach zrobili próbę z oksytocyną ale nic się nie ruszyło. W PIĄTEK 13 (dzień terminu)  przed badaniem zaczęły mi odchodzić wody. Prawie wcale nie mialam skurczy więc podłączyli mnie pod oksytocyne. Rozwarcie miałam na 1cm i tak do godziny 22. Przyszły skurcze i rozwarcie 5cm. Po 24 przyszedł lekarz, bo miałam bóle nie do wytrzymania. Zbadał mnie po czym powiedział albo się Pani godzi na cesarke albo rodzi Pani normalnie ale cała odpowiedzialność idzie na Panią. Grozi zamartwica dziecka… Bez gadania podpisałem zgodę. O 1.04 mój synek pojawił się na świecie chociaż mi go nie pokazali. Miałam szczęście, że mój partner był cały czas że mną i mnie wspierał na porodówce. :)

Dumna mamo, wiesz co jest najważniejsze? To, że wszystko dobrze się skończyło!
Dużo zdrówka dla synusia! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *