Dumna mama Angelika również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Zachęcam do lektury!
Dwa dni po wyznaczonym terminie 28.04.2016r. jak co miesiąc wybrałam się na wizytę kontrolną do mojej Pani ginekolog. Jeszcze przed spotkaniem z dr. Kuszerską poszłam na oddział wykonać KTG -skurczy brak,może jakieś pojedyńcze położna oddziałowa poinformowała e pmnie ,że raczej już zostanę w szpitalu , zapyale zobaczymy co powie Pani doktor.Zadzwoniłam jeszcze przed wejściem do gabinetu do męża ,że ma być gotowy na to że już do domu nie wrócę i będzie musiał do mnie przyjechać odpowiedział tylko -wrócisz…Na wizycie ginekolog zapytała tylko czy jestem gotowa rodzić i iść już na oddział uradowana odpowiedziałam -oczywiście ,że tak czekam na ten dzień od 9 miesięcy chcę już zobaczyć i przytulić synka .Pani doktor przebiła pęcherz płodowy no i zaczęło się najpierw po raz kolejny telefon do męża ,że ma brać torbę i przyjeżdzać , następnie przyjęcie na IP i wędrówka windą na 2 piętro na porodówkę już razem z mężem.Zaraz po przebraniu się w koszulę szpitalną dostałam skurczy woda lała się strumieniem do dziś śmieje się ,że podobnie jak pies znaczyłam swój teren :Dmąż wołał tylko salową ,żeby nikt przypadkiem się na tych moich wodach nie poślizgnął i orła nie wywinął :Dciśnienie od rana miałam za wysokie tak więc dostałam kroplówke z magnezem na zbicie coś na ból po czym miałam troszkę odlot i jakiś zastrzyk domięśniowy….skurcze trwają nadal -mąż marudzi bo on się nudzi i jest głodny co chwile pyta czy to już? a ja zdenerwowana za każdym razem odpowiadam ,że nie wiem bo skąd to przecież mój pierwszy poród w końcu wysyłam go żeby się najadł … kobieta obok zdążyła już urodzić i przyszła następna a ja nadal leże i się męczę po zrobieniu USG stwierdzają ,że nasz synek będzie duży tak więc szykują sprzęt do nacicnania…każą mi wejśc na piłkę poskakać al ja już nie mam na to siły ,słyszę jak kobieta obok krzyczy a ja w tych samych momentach zaciskam pięści bo ogromnie boli -położne śmieją się ,że zgrałyśmy się z sasiadka idealnie-bo w tych samych momentach mamy skurcze tylko,że sąsadka urodziła a ja nadal nie . Nagle synkowi zanika tętno podją mi oksytocynę na przyspieszenie akcji porodowej używają vacumno i wtedy to jest dopiero bol skurcz za skurczem mąż pomaga jak może przyciska mi głowę do klatki i nagle słyszę” już jest z nami ale wielki”- czuję ogromną ulge i radość . Synuś Nataniel waga 4200g i 59cm a ja dumna jak paw ,że dałam radę urodzić tak dużego chłopca,gdy kładą Ci po raz pierwszy Twoje dziecko na brzuchu nagle świat staję w miejscu a ty już wiesz ,że możesz oddać za nie własne życie i kochasz je już na zawsze <3
Oj dumna mamo, jesteśmy z Ciebie naprawdę dumne!
Dużo zdrówka dla Natanielka!
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥