Dumna mama Anna również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Serdecznie zapraszam do lektury! :-)
Od samego poczatku ciąży byly problemy ponieważ trochę nas zaskoczyła. Nie spodziewałam się że uda się tak szybko skoro inni tak długo sie starają. Przez całą ciążę czułam się źle i dziwiły mnie opowieść koleżanek czy ciotek że dostały przypływu energii i mogły wysprzątać cały dom. Moja waga spadała a mój brzuszek był bardzo mały jednak w badaniach wszystko wychodziło w porządku.
Tak samo jak szybko pojawiła się w moim brzuchu tak samo szybko pojawiła się na świecie…
Miesiąc przed terminem (w36tygodniu) kiedy byłam sama w domu, rano zaczęły mi się bóle i podciekanie płynów. Nie byłam pewna czy to już, bo miałam wczesniej dwa fałszywe alarmy i w szpitalu się dziwili po co przyjechałam. Przez całą ciążę miałam bóle brzucha i pleców wiec to była dla mnie norma, a poza tym przecież pierwszy poród zazwyczaj trwa kilkanaście godzin wiec myślałam że mam czas jakby co. Za 3godziny bóle były juz tak mocne że dzwoniłam po tatę żeby mnie zawiózł. W szpitalu oczywiście od razu podłączyli mnie do ktg mimo że bole miałam juz co kilka minut. Na dodatek badanie nie wykazało skurczów… Ale gdy pani doktor zrobila mi usg to się przeraziła że rodzę wcześniaka i czemu tak późno przyjechałam. Wypisywanie dokumentów i czynności organizacyjne trwały tak długo, że na sali porodowej byłam tylko chwile ( przynajmniej tak mi sie wydawalo). Mimo że byłam pól przytomna i strasznie bolały mnie plecy postanowiłam zawalczyć o siebie aby urodzić w pozycji wertykalnej i ochronić krocze. Pani położna nie była zadowolona ale w końcu zgodziła się bym spróbowała mając już nożyczki w pogotowiu… Wszystko się udalo i moje maleństwo urodzilo się nawet nie wiem kiedy (o 16). Na moją córeczkę czekał już cały zespól neonatologiczny, bo bali sie że nie będzie oddychać. Ona jednak poradziła sobie doskonale, a swoim krzykiem zaskoczyła wszystkich. Przez to wszystko tatuś nie zdążył przyjechać i babcia przecinała pępowinę.
Teraz moja kruszynka ma 3 tygodnie i mimo że jest malutka (50cm), wszystkie ubranka są jej za duże to jest bardzo silna i zaczyna już podnosić główkę. Ciekawe czym nas jeszcze zaskoczy…
Obserwować dziecko i czekać na to, czym nas zaskoczy – niesamowite uczucie! ♥
Dużo zdrówka dla Twojej córeczki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥