Dumna mama Asia nadesłała do nas opis, który jest zarazem opisem prezentu gwiazdkowego. Zastanawiacie się, jak to możliwe? Przeczytajcie :-)
To był najpiękniejszy prezent pod choinką jaki mogliśmy sobie wymarzyć!
Oleńka urodziła się ciut za wcześnie- bo w 37 tygodniu ciąży! Termin wyznaczono na 6.01. Miała być Królową! Dokładnie 18.12 o 5 rano obudziły mnie delikatne skurcze… Ja za to z bijącym sercem obudziłam męża. -„Coś się dzieje”- dzień wcześniej zaczęłam plamić, ale znajoma położna powiedziała że plamienie może trwać nawet 2 tyg przed porodem i zapewniła żeby się nie martwić.
O 7 rano mama zadzwoniła do tej samej położnej że coś się zaczyna dziać, że czuję skurcze. Kazała przyjechać do szpitala. Jej koleżanka która przyjęła mnie na porodówce, mimo iż KTG nic nie pokazywało powiedziała -„Pani urodzi! Dziś lub jutro!”. Serce podeszło mi do gardła. Zabrali mnie na USG. Pan doktor po badaniu stwierdził, że dobrze żeby Maleńka jeszcze pomieszkała ze 2 tyg w moim brzuchu. Położyli mnie na patologii ciąży. Ze względu na opryszczkę byłam w izolatce. I tak leżałam, sama, umierając z nudów i niepewności. Czekałam… Podawali mi magnez aby zatrzymać skurcze. W sobotę 19.12 mąż odwiedził mnie po pracy, było coś ok.22. Posiedział chwilkę i pojechał do domu. Nie minęła godzina a ja wysłałam mu smsa: „Misiu, chyba się zaczęło”. Zdążył jedynie wziąć prysznic i znów był w drodze do mnie. Chciał być przy porodzie.
Na porodówce wszystko działo się jak na karuzeli. Na szczęście towarzyszyła mi znajoma położna i jej koleżanka która mnie przyjmowała i przewidziała kiedy urodzę :-) Skurcze były coraz mocniejsze, coraz częstsze. Rozwarcie w momencie uzyskało 9 palców. Ale pęcherz płodowy nie pękał i nie pękał… Tętno Małej szalało jak opętane. Góra, dół, góra, dół. Tak bardzo walczyła, tak bardzo chciała się urodzić. Jednak pępowina która oplotła jej rączki nie chciała jej puścić. Kiedy tętno skoczyło do 180 położna wraz z lekarzem podjęli decyzję: „Cesarskie cięcie”. Nie dyskutowałam. Zaufałam im całkowicie. Powiedziałam tylko: ” Wiecie co macie robić” . Podpisałam dokumenty. Jeszcze wtedy nie wiedziałam że małej groziła zamartwica.
Później to już był moment, chwila… Znieczulenie do kręgosłupa, na stół i o 0:35 20 grudnia maleńka Ola była już z nami. Była taka maleńka, taka bezbronna. Ważyła niecałe 3 kg przy 53 cm.
Do domu wyszłyśmy w Wigilię, Ola została położona pod choinką jako najwspanialszy i najpiękniejszy prezent gwiazdkowy dla całej rodziny!
Ojjj, nic tylko pozazdrościć takiego prezentu! :-)
Dużo zdrówka dla ślicznej Oleńki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥