Wewnętrzna zamartwica… – wspomnienia dumnej mamy Alicji

Dumna mama Alicja również nadesłała do nas swój opis porodu. Zachęcam do lektury!

Był piątek,po rannych badaniach i liczeniu ruchow dziecka czulam ze cos jest nie tak.To moje pierwsze dziecko wiec watpliwosci zglosilam ordynatorowi.Moja corka wogole sie nie ruszala nie czulam jej -mowilam.-niech sie Pani nie martwi dziecko wyciszylo sie a to dobry znak przed porodem.Z zalem W oczach wyszlam z gabinetu.Bylam juz tydzien po terminie a oni traktowali mnie jakby to bylo normalne-zero badan ,ktg raz dziennie.Moj maz nie wytrzymal zlapal lekarza i przydusil go do sciany zazadal badan usg i ktg ,po tym incydencie zrobili mi ktg i co sie okazalo ze moim dzieckiem jest cos nie tak.Nagle caly personel zebral sie na sali bieganina z wynikiem ktg i oznajmujacy usmiechniety lekarz ze bedzie-cesarskie ciecie.Strach,lęk i przerazenie moje i meza-rach ciach i malutka byla z nami-gdyby nie maz Bog wie co by bylo.jedynie w ksiazeczce zdrowia  wpisane w pole porod -cesarskie ciecie -powod wewnetrzna zamartwica plodu.Lenka dostala 10pkt .

Dumna mamo, mam nadzieję, że pomimo tego, co nam opisałaś, Twoja córcia ma się dobrze!
Dużo zdrówka dla Lenki! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *