Dumna mama Sylwia opisała dla nas krótko swoje porodowe zmagania. Przeczytajcie, jak to było :-)
Do porodu jeszcze daleko, dopiero połowa października a termin na 15 listopada. Nagle w ciągu dnia 16 października rozpoczął się ból. Decyzja czas jechać by zobaczyć co i jak. To dopiero 36 tydzień. W szpitalu szybko poród zatrzymano, niestety wyszła małemu tachykardia. Pojawiala się i znikala. Nikt nie chcial podjąć decyzji. Po 2 tygodniach leżenia wypis na własne życzenie. Wieczorem wizyta u pani doktor i.. Kolejny szpital… Kolejne 2 tygodnie az.. Doktor zaklada balonik, ok 24 zaczynają się skurcze. Trafiamy na porodowke. Męczymy się z 3 cm do rana, przebicie pęcherza i…porod na calego. Z tego wszystkiego pamiętam tylko zmeczonego męża, położna i anestezjologa. O 20 slysze magiczne.. 10 cm rooooodziiimy!!!! O 20:20 jest moj Antoś na świecie. Wart tych szpitali i 20 h porodu:-)
Oczywiście, że wart. Każde dziecko warte jest poświęcenia :-)
Dużo zdrówka dla Antosia!
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥