Dumna mama Wiktoria podzieliła się z nami opisem swojej walki o dziecko. Zachęcam do przeczytania!
Bardzo pragnęliśmy dziecka… pragnęliśmy przez 4 lata. Diagnoza była bezlitosna, tylko in vitro mogło nam pomóc. Zdecydowaliśmy się bez wahania. Cała procedura to koszmar… przede wszystkim psychiczny, ale i fizyczny tez. Udało się za pierwszym razem! Ciąża ze wszystkimi możliwymi powikłaniami, cukrzyca, niedoczynność tarczycy, podejrzenie zespołu downa, amniopunkcja i wynik – kariotyp prawidłowy żeński. Już nieco spokojniej czekaliśmy na rozwiązanie. Później jeszcze pobyt w szpitalu w 24tc – zagrażający poród przedwczesny… udało się opanować. w 37tc wieczorem zaczęły sączyć mi się wody płodowe, więc na spokojnie na porodówkę. Jak tylko dotarliśmy ok g. 22 skurcze były już bardzo silne i wody odeszły na dobre. Później 12h bóli porodowych i o g 10:30 ujrzeliśmy nasz mały cud. Mała miała 3470g i 54cm. Szybko policzyłam paluszki, obejrzałam dokładnie twarz doszukując się objawów zespołu downa (mimo iż został wykluczony miałam ciągle w sobie lęki), dla pewności poprosiłam o zbadanie małej przez lekarza… mieliśmy śliczna, zdrową córkę :) Nie mogliśmy w to uwierzyć. Aktualnie nasza córeczka zaczyna siadać, jest radosnym łakomczuszkiem :) Naszym oczkiem w głowie. Nie poddawajcie się, nawet jeżeli lekarze nie dają wam zbyt dużych szans… warto walczyć do końca!
Niesamowita historia. Historia dająca nadzieję innym parom w podobnej sytuacji…
Dużo zdrówka dla córeczki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥