Dumna mama Milena podzieliła się z nami swoimi wspomnieniami z porodu. Jej poród – cesarskie cięcie – niby zwyczajny, a jednak nie… Wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Jesteście ciekawego, co takiego spotkało dumną mamę Milenę? Przeczytajcie proszę!
Witam mamusie :)
Nasza druga córcia przyszła na świat 3 styczna 2015 r. Była to sobota. Rano mój mąż poszedł do pracy a ja ze starszą córką ( 2 latka ) poszłam do przychodni odebrać wynik posiewu z kanału szyjki macicy, który zalecił mój ginekolog. Byłam w 38 tyg ciąży a wynik okazał się niepokojący. Po 15 pojechaliśmy do szpitala by go skonsultować z jakimś lekarzem. Pani doktor powiedziała, że istotnie jest bakteria i mam dostać tabletki na jej zwalczenie po czym jechać do domu i czekać na 7 stycznia, bo wtedy miałam wyznaczone cesarskie cięcie ( pierwsza ciąża zakończona cc z powodu miednicowego położenia, w drugiej ciąży było tak samo ).
Pani doktor zrobiła kontrolne badanie ktg a ja powiedziałam jej tylko, że pobolewa mnie prawa strona blizny po poprzednim cesarskim cięciu i to ją zaniepokoiło. Zrobiła usg, po czy szybko pobiegła po profesora, który miał dyżur w szpitalu. Gdy przyszedł oboje zgodnie stwierdzili, że blizna się rozeszła i trzeba natychmiast przeprowadzić cc. Tak się bałam a i oni byli wyraźnie zaniepokojeni. Zdążyłam tylko się przebrać, porozmawiać z mężem i chwile potem już byłam na sali, gdzie podano mi kroplówki. Trwało to mniej niż godzinę a czworo lekarzy nie odstępowało mnie na krok. Cały czas byłam podpięta pod ktg, badano tętno maluszka, które rosło do 150 i nagle spadało do 90. Stwierdzono, że w macicy jest już krew, blizna bolała coraz mocniej, na aparacie pojawiały się skurcze, ale ich nie czułam. Nie doczekałam, aż zostaną mi podane wszystkie kroplówki, zawieziono mnie na salę operacyjna i o 17. 45 usłyszałam płacz. Po założeniu szwów profesor i reszta lekarzy pożegnali się ze mną i stwierdzili, że Bóg nad nami czuwał. Pojechałam tylko z wynikiem, a przywitałam się ze swoim skarbem.
Pola mimo teoretycznego donoszenia ciąży była malutka. Miała 2640 g i 50 cm długości, ale zdrowiutka i silna. Dziś waży prawie 4 kg i rośnie z dnia na dzień. Mamy za co dziękować, że wszytko skończyło się tylko tak :)
Dumna mamo, jak widać po Twojej historii nawet planowane cięcie cesarskie może zakończyć się w przewrotny sposób. Cieszę się jednak, że mimo wszystko cała ta historia skończyła się dobrze.
Na zdjęciu Pola. Dużo zdrówka Wam wszystkim życzę! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥