Od wielu Dumnych Mam otrzymuję sygnały, że mają problem z uzależnieniem ich dzieci od postaci mamy. Twoje dziecko również nie opuszcza Cię na krok? Nie potrafi samo się bawić? Wszędzie za Tobą chodzi i robi to samo co Ty? Świętnie trafiłaś – tutaj znajdziesz porady – jak to zmienić :-)
Dlaczego moje dziecko ciągle za mną chodzi?
Trudno znaleźć jednoznaczną przyczynę. Być może dziecko przez cały okres dotychczasowego dzieciństwa przebywało tylko i wyłącznie z Tobą. Miało zatem czas się od Ciebie uzależnić. Nosiłaś je często na rękach? Osiągało wszystko płaczem? A może bawiło się samo w bezpiecznym „skoczku” a Ty co chwilę podchodziłaś do niego i sprawdzałaś czy wszystko w porządku. Miał więc prawo czuć się przy Tobie bezpiecznie i spodobało mu się to do tego stopnia, że teraz nie odstępuje Cię na krok… A może dziecko jest już duże a mimo to nadal z Tobą spi? To także błąd, który nie uczy go samodzielności. No i ostatnia kwestia – nocnikowanie. Potrafi wysiusiać się samodzielnie? Jeśli jest już dość duże, a nadal tego nie robi – czas nauczyć go samodzielności!
Najważniejszą jednak kwestią i najczęściej popełnianym błędem przez młodych rodziców jest to, że nie rozstają się oni ani na chwilę ze swoim maluszkiem. I to jest właśnie ten błąd! Warto już od najmłodszych lat uczyć dziecka samodzielności. Zacznij od kilku godzin, poprzez noc aż do kilku dni rozłąki. Dziecko możesz zostawić i przyjaciół, sympatycznej sąsiadki czy dziadków.
Jak uporać się z uprzykrzającym życie chodzeniem dziecka za mamą?
Jeśli dziecko uzależniło się od Ciebie do tego stopnia, że nie opuszcza Cię na krok i wchodzi za Tobą nawet do toalety – czas powiedzieć temu STOP!
Wypróbuj jeden z naszych sprawdzonych sposobów:
- Jeśli dziecko jest duże – wyślij je do przedszkola. To pozwoli mu usamodzielnić się. Wiadomo, pierwsze dnia to będzie istny horror, ale musicie to przetrwać. W ten sposób, spędzi trochę czasu bez mamy, co uświadomi mu, że nie jest mu ona tak niezbędna do szczęścia.
- Dziecko śpi z Tobą w łóżku? Zakończ to. Samodzielne spanie we własnym łóżeczku to pierwszy krok do pełnej samodzielności Twoje malucha.
- Idąc do łazienki, dziecko dostaje histerii jakbyś wyjeżdżała na co najmniej tygodniowe wczasy na Teneryfie? Mamy na to sposób. Nie pozwól wchodzić dziecku za Tobą do łazienki. Niech to jedno miejsce będzie oazą Twojej intymności. Poinformuj dziecko o tym, gdzie idziesz. Zamknij drzwi na klucz i nie reaguj na płacz. Po wyjściu pochwal dziecko słowami: „Zostałaś sama na chwilkę. Dałaś sobie radę beze mnie. To jest właśnie samodzielność, tak robią duże dziewczynki! :-)”
- Zajmij dziecko jakąś ciekawą zabawą dostosowaną do jego wieku i zainteresowań. Znajdź zabawę, która go „pochłonie” i choć na chwilę pozwoli zapomnieć o postaci mamy.
- Jeśli nie masz nic przeciwko systemowi nagród – wypróbuj go w tej sytuacji. Nagradzaj dziecko za każdą chwilę samodzielności. Zacznij od samodzielnego oglądania bajki i stopniowo zwiększaj zakres i czas bycia samemu w drugim pokoju. Być może właśnie to przekona Twoje dziecko do samodzielności :-)
- Wychodząc z domu i zostawiając dziecko pod opieką innej osoby, nie zapomnij wytłumaczyć mu dlaczego w danym momencie musisz wyjść z domu sama. Dawaj mu dowody na to, że nawet, gdy nie ma cię obok niego fizycznie, i tak o nim myślisz. Możesz np. zadzwonić i porozmawiać z nim przez telefon w wolnej chwili.
Jeśli jednak po przeczytaniu powyższych rad nie jesteś pewna, czy oboje jesteście gotowi na tak radykalne kroki – wykorzystajcie sytuację, która właśnie nastąpiła. O co chodzi? A mianowicie – jeśli dziecko jest małe i ciągle chce być przy Tobie, wypróbuj chustonoszenie lub kup nosidełko. To pozwoli Twojemu dziecko czuć Twoją bliskość. Dziecko jest większe i chce robić to co Ty? Daj mu miotełkę lub ścierkę i niech pomaga Ci w domowych porządkach. Wykorzystaj jego potencjał, a być może po pewnym czasie najzwyczajniej w świecie znudzą mu się domowe obowiązki. Jak wykorzystać sytuację, gdy dziecko biega za Tobą nawet do toalety? Jeśli już czas – zacznijcie naukę przesiadania na nocnik. Niech dziecko, poprzez naśladownictwo, wysiusia się tak jak zrobiła to przed chwilą mamusia.
Jeśli nic nie pomaga – chyba nie pozostaje Ci nic innego jak po prostu poczekać na moment, w którym Twoje dziecko dojrzeje i samo zrozumie, że już czas się usamodzielnić. Jeśli jest już dojrzałe i nadal za Tobą chodzi – może warto rozważyć wizytę u specjalisty i skonsultować się z psychologiem dziecięcym? Być może jakieś wydarzenie z Waszego życia wpłynęło na to, że dziecko się od Ciebie uzależniło aż do tego stopnia. Trzeba niestety pamiętać, że w tym wieku dzieci przeżywają lęki separacyjne. Niektóre naprawdę silnie i wtedy nie warto rozpoczynać zmiany jego świata. Nie przyniesie to skutków. Ponadto nikt – jak ten specjalista, nie zauważy przyczyny takich zachowań i tak fachowo nie doradzi Wam sposobów ich wyeliminowania.
A Ty dumna mamo miałaś lub masz podobny problem ze swoim dzieckiem? W jakiś sposób się z tym uporałaś? Podziel się tym z nami – Twoje doświadczenie i rady są dla nas cenne! :-)
Ten artykuł bardzo nam się przyda. Wlasnie przechodzimy z córcią ten etap nigdzie nie mogę wyjść bez niej. Wyprobujemy te sposoby mam nadzieje ze ktorys się sprawdzi.
no tez tak mialam z blizniakami moimi rocznymi;) ale po dwoch tygodniach same odpuscily
Ja zaczęłam uzależniać od siebie moją dwu miesięczną córkę. Nie śpi w dzień więc siedziałam z nią cały czas i ją bawiłam a to książeczkami czarno-białymi, a to grzechotkami itp. Aż stwierdziłam, że głupio robię! Jak leży sobie spokojnie i gada do siebie to jej nie ruszam. Musi się też „zająć” sama sobą. Bawie się z nią rano jak się obudzi, popołudniu po obiedzie z tatusiem i na wieczór przed kąpielą i jak tego wymaga (bo marudzi i nie chce leżeć sama) ale jak leży sama i do siebie „gada” to daje jej luz :)
Nie rozumiem jak można nazwać naturalną potrzebę bycia blisko z matką – uzależnieniem ? i mało tego pisać o tym artykuły…. człowiek może się uzależnić od środków psychoaktywnych, jest to tragiczny , zwykle degenerujący jednostkę proces … jak można takim samym słowem opisać potzrebę bliskości matki , która jest naturalna u małych dzieci…???Dziecko nie może być UZALEŻNIONE od matki ..:DDD na miłość boską..
Artykuł został napisany, bo otrzymywałam bardzo wiele wiadomości od Was – Dumnych Mam z prośbą o radę właśnie… w zakresie problemu z uzależnieniem swojego dziecka od osoby mamy. Same mamy nazywały to w ten sposób i dostrzegały problem, ogromny problem. Jeśli dziecko ani sekundy nie potrafi być samo i mając 3-4 lata przesiaduje z mamą w toalecie lub siedzi na dywaniku łazienkowym w oczekiwaniu na wyjście mamy spod prysznica – to już nie lada problem!
Natomiast z pomysłami nie muszą się mamy zgadzać, ale to właśnie Dumne Mamy mi je podsunęły i stąd ten artykuł.
Witam, moje dziecko przechodzi kryzys a ja razem z nim. . . Paula ma 2,5 roku kiedy wychodzę, oddalam się gdzies czy wybieram się właśnie do toalety jest płacz a wręcz rozpacz i zabieranie się rękami i nogami. Jak najbardziej można to nazwać „uzależnieniem ” od maminej osoby. Jestem załamana bo nie mam swojej prywatnej sfery, córka nawet w czasie zabawy z innymi dziećmi chciałaby żebym stała przy niej . :(
Ja mam tak samo
Przestrzegam rodziców przed stosowaniem tego typu sposobów na usamodzielnienie. Ten artykuł nie jest poparty żadną rzetelną wiedzą psychologiczną. Zmuszanie dziecka do samodzielności w momencie kiedy nie jest na to jeszcze gotowe nie tylko Wam nie pomoże, ale może wręcz spowolnić proces jago usamodzielniania się i zaburzyć więź która Was łączy.
I tu sie mamo mylisz!Sa dzieci, ktore sa bardzo uzaleznione od mam, przez co mama nie ma dla siebie ani minuty, co skutkuje, przemeczeniem, depresja i glebokim stresem! Znam sytuacja, gdzie syn spal z matka od urodzenia do 12 roku zycie a w nocy budzil sie na butle jaszki , pitej smoczkiem , ucietym nozyczkami, bo mama w pore nie reagowala! To nie jest pojedynczy przypadek! Tenze chlopiec, obecnie 30 latek , nie uklada sobie zycia, bo szuka drugiej mamusi a o takie teraz trudno! Tak wiec takie uzaleznienie , rzutuje na dalsze zycie obywatela! Warto pomyslec wczesniej i zrobic to przede wsxystkim dla dobra dziecka! Pozdrawiam!
To juz nie chodzi o to, ze mozna sie z Panstwa pomyslami zgadzac badz nie… Uwazam propagowanie tego typu tresci bedacych w sprzecznosci z wiedza z psychologii rozwoju czlowieka za szkodliwe. Faktycznie, nie istnieje cos takiego jak uzaleznienie dziecka od matki. Radze sie doksztalcic. Proponowane rozwiazania opisane jako „sprawdzone sposoby” moga prowadzic m.in. do glebokiego zaburzenia wiezi w relacji matka-dziecko, zwlaszcza niereagowanie na placz. Trudno tez jest mowic co jest norma, a co patologia, jesli nie zna sie owego 3- lub 4-latka, jego sytuacji rodzinnej etc. W przyszlosci radze pozostawic szerzenie swiadomosci w kwestii macierzynstwa profesjonalistom.
No pięknie… Uwielbiam te wszystkie przemądrzałe mamuśki i teksty typu ” radzę dokształcić sie z zakresu psychologii rozwoju człowieka”. Znam mamę psycholog, majacą kilkoro dzieci i tysiące błędów wychowawczych, które popełnia w stosunku do swoich dzieci ( nawet tych nastoletnich). Mnie sie artykuł podoba. Zawiera wiele cennych rad:). Dla mnie bomba. A wy perzemądrzałe mamuski troche sie ogarnijcie i pozwólcie dzieciom byc po prostu Dziećmi. Ja omijam takie mądrale szerokim łukiem.Pozdrawiam Kaja.
Pani Piotrosia:) święte słowa
a ja mam gdzies tych psychologow..oni nie siedza z moimi dziecmi 24h i ich nie znaja i niech mi nie mowia ze robie zle czy dobrze, to ja jestem mama i to moje dzieci i sama dobrze wiem kiedy i na co sa moje maluchy gotowe
Swego czasu mialam problem z synkiem. Spal ze mna az w koncu powoedzialam stop. Teraz czytam mu bajke przed snem i tak zasypia w swoim lozku. Ale rano zawsze przychodzi do mnie i dosypia jeszcze. Z wychodzeniem moim do toalety to jeszcze do niedawna byl problem. Ale powiedzialam stop, byl bunt i placz ale nauczyl sie ze nie moze za mna tam chodzic. Moj synek ma 3 lata. Wydaje sie byc bardzo samodzielny ale ma momenty ze nawet w kuchni gdy gotuje stoi przytulony do mnie. Wiem ze nie moge mu tego odmowic bo potrzebuje wtedy mojej bliskosci i uwagi. Moim zdaniem dziecka na sile nie mozna usamodzielniac bo wszystko nam akurat zaczyna przeszkadzac. Ja ze swoim siedze w domu od samych jego narodzin i wiem ze jest do mnie przyzwyczajony ale wszystko ma swoje granice tak jak to by dziecko od razu usamodzielniac ta i to by nadal bylo „przyklejone do mamy”. W tym trzeba miec wyczucie. Jeszcze pol roku temu z domu nie moglam wyjsc bez jego placzu, wisku i krzyku ale teraz w trakcie pewnych moich obowiazkow musial zrozumiec nie obylo sie bez placzu ale w koncu sie uspokoilo.