Dumna mama Ewelina opisała dla nas swój poród. Przeczytajcie same jak go wspomina…
Witam !!! Chciałam podzielić się swoją historią, najchętniej podałabym tą historię do wiadomości publicznej ale wiadomo mieszkam w małym miasteczku jedyny szpital w okolicy i trwające w nim układy układziki odsunęły mnie od tego bo wiadomo można tam jeszcze wrócić i co wtedy …..
Byłam 5 dni po terminie umówiona na poród z lekarzem prowadzącym przyjechałam rano z partnerem do szpitala przyjęcie na oddział badanie i się zaczęło kroplówka zastrzyk , podczas wędrowania po korytarzu podchodzi do mnie ordynator który był moim lekarzem prowadzącym podkręca kroplówkę i padają słowa za 20 minut widzę Cię na porodówce. Myślę sobie kurna normalnie poród na zawołanie. Minęło 20 minut zaczęły się bóle rozwarcie nie powiększa się, przychodzi lekarz przebija pęcherz z wodami płodowymi, i znów bóle skurcze zwijam się z bólu wbijam paznokcie w rękę partnera , znów przychodzi lekarz rozwarcie nie powiększa się wszystko wykonuje sam za trzeci razem już siadłam na fotel porodowy i się zaczęły najgorsze minuty jakie do tej pory przeszłam niesamowity ból brak sił na parcie i na dodatek słowa ordynatora ,że jak będę tak dalej rodzić w takim tempie to on nie zdąży do swojego prywatnego gabinetu ,a przecież wiem co tam się dzieje już koło 13 i do wieczora będzie tam siedział, za chwilę kolejne słowa „wsparcia” z jego strony ,że on może zaraz kazać wszystkim wyjść z sali da mi tylko materac i będę sobie sama musiała poradzić. Strasznie krzyczałam – wąskie biodra dziecko duże zaczęłam szukać pomocy u położnych prosiłam aby mi jakoś pomogły aby mi coś dały tak strasznie bolało zero jakich kolwiek popękań nie nacięto mnie nić kompletnie. Tak bardzo krzyczałam z bólu , aż zemdlałam dopiero wtedy ordynator kazał położyć się położne na brzuch i dopiero wtedy przyszła na świat nasza kruszynka. Po całej akcji porodowej przewieziono nas na salę na drugi dzień po obchodzie ordynator przyszedł do mnie do sali i powiedział ,że przyniosłam mu wstyd,że jak ja mogłam tak się zachować pacjentka od szefa i takie zachowanie jakby tego było mało to dołączyła do mnie kobieta która urodziła chłopca o wiele większego od mojej córeczki i powiedział ,że z niej to jest dumny. minęły już ponad dwa miesiące a ja pamiętam jego słowa do dziś koszmar. Żadnej kobiecie nie życzę takiego porodu. i jak zawsze chciałam mieć 3 dzieci tak teraz o kolejnym dziecku nie chcę słyszeć.
Ewelino, rozumiem przez co przeszłaś i mogę się tylko domyślać co czułaś. Nie było łatwo – to fakt, ale dziecko jest już na świecie całe i zdrowe. Wszystko zależy od podejścia personelu – tutaj w dużej mierze Twoje niemiłe wspomnienia to zasługa lekarza. Przykro mi strasznie z tego powodu, ale mam nadzieję że nie zamknęłaś się tak totalnie na ten następny poród. Pamiętaj, że każdy poród jest inny…
Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka zarówno Tobie jak i córeczce! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥