Dumna mama Magdalena również zdecydowała się nadesłać do nas swoją opowieść. Zachęcam do lektury! :-)
Mój pierwszy poród zbliżał się wielkimi krokami. Brak skurczy przepowiadających. Od piątku czułam, że coś się zmieniło. Synek zwykle brykał jak szalony. W obawie że coś jest nie tak w sobotę w południe pojechałam do szpitala. Pielęgniarki twierdziły że według KTG wszystko jest w porządku bo Maluszek się rusza zgodnie z normami. Jednak ja wiedziałam że było zbyt spokojnie. Lekarz stwierdził, że obserwujemy. W niedziele miałam informację że pewno w poniedziałek wrócę do domu abym mogła dalej oczekiwać na ten szczególny „dzień”. Stwierdziłam że skoro tak to może od razu wrócę do domu już sam pobyt w szpitalu był dla mnie stresujący jednak pielęgniarka prosiła mnie żebym jednak została bo to w sumie tylko jedna noc. Noc przespałam cudownie. Nawet Położne żałowały że musiały mnie wybudzać do KTG. Fabian już wiedział w nocy jak wiele sił będzie mi potrzeba aby stawić czoła takiemu wyzwaniu. Rano po USG w którym okazało się że mam mało wód płodowych Ordynator podjął decyzje o wywołaniu porodu. Powiedział : „Albo dzisiaj urodzisz albo Synek będzie wolał jeszcze zostać.” Oczekiwałam na sali aż mnie wywołają na salę porodową. Szybki telefon do narzeczonego i mamy aby nie martwili się gdybym nie odbierała telefonu. koło godziny 11 znalazłam się na sali porodowej. Podłączona kroplówka i położna wypełniająca dokumenty, czujnie sprawdzająca moje samo poczucie. Zapytałam „Kiedy będę odczuwała silne skurcze?” usłyszałam odpowiedź „Jak na aparaturze z oksytocyną będzie wskazywało 8-10 jednostek.” Gdy wskaźnik pokazywał 5 jednostek bóle były bardzo silne. Nie spodziewałam się tak dużego bólu i tempa porodu. Gdy brakowało mi sił, poprosiłam o znieczulenie jednak lekarz mnie poinformował że już za późno że muszę urodzić sama bez znieczulenia. Wsparcie położnej było dla mnie najważniejsze. Mówiła że dam radę, że już nie długo będzie po wszystkim… I miała rację po kilku silnych parciach usłyszałam że już widać główkę i że ma śliczne włoski. Jednak Maluszkowi się nie spieszyło główka wsunęła się z powrotem więc znowu musiałam mocno przeć. Udało się!!! Synek z rączką uniesioną nad główką rodził się! O 14.25 7 października 2013 roku zostałam Dumną Mamą Synka Fabiana który ważył 3530 i miał 55 cm długości. otrzymał 10 punktów w skali Apgar. Byłam dumna i zmęczona. Pomimo tak dużego jak dla mnie bólu udało się Moje Małe Szczęście tuliłam w ramionach. Rodzina nie dowierzała że to już. Myśleli że może jednak wrócę do domu aby nadal czekać. Ale do domu wróciłam już z moim Synkiem. Bałam się porodu ale już dzisiaj wiem że nie zamieniła bym się z nikim.. Kobieca intuicja mnie nie zawiodła. Synek szykował się do przyjścia na świat.:-) Jednak normy książkowe nie zawsze muszą sugerować że wszystko jest w normie. :-) 7 Października 2013 dołączyłam do grona Dumnych i Szczęśliwych Mam!!! Pozdrawiam serdecznie.
Witamy zatem w gronie pełnoprawnym Dumnych Mam :-)
Dużo zdrówka dla Fabianka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥