Dumna mama Marta również postanowiła podzielić się z nami swoim opisem porodu. Zachęcam do lektury! :-)
Zaszłam w ciążę juz miesiąc po ślubie. Oboje z mężem bardzo się ucieszylismy, że udało nam się tak szybko ;) planowaliśmy z podróży poślubnej wrócić ‚we troje’ i jak się potem okazało to już ‚we troje ‚ jechaliśmy do Chorwacji :D. Od początku ciąży planowałam urodzić naturalnie. Od 21 tc. przyjeżdżała do mnie położna. Przygotowywała mnie do porodu. Sama w domu cwiczylam oddychanie i mięśnie kegla, wyobrażałam sobie jak to będzie… cała ciążę czułam się bardzo dobrze, żadnych mdłości… Kiedy zbliżał się termin porodu zaczynałam się trochę bać ;) ale mimo to już nie mogłam się doczekać momentu, kiedy zobaczę swoją córeczkę, przytule i nakarmie piersią :). Mija termin porodu a u mnie nic się nie dzieje… dzidzia wcale nie spieszyla się na świat;). Jest tydzień po terminie, godz. 19. Siedzimy z mężem w pokoju, ja jadłam kolacje a mąż gadał sobie do brzucha. Powiedział do córci : „Wychodź juz stamtąd, bo się nie możemy Ciebie doczekać :)” i wtedy coś poczułam… odeszły mi wody. Jak na zawołanie!
;) z jednej strony się ucieszyłam, bo wiedziałam , że niedługo ją zobaczymy a z drugiej wiedziałam, że brak skurczy nie wróży nic dobrego. … Mąż szybko zapakowal torby do samochodu, ja wzięłam jeszcze szybki prysznic i w drogę. W klinice okazało się, że nie mam rozwarcia a skurcze są słabe. Podawali mi różne środki na wywołanie. Dopiero ok. 2 w nocy pojawily się skurcze. Coraz to bardziej intensywne, ale rozwarcia dalej brak. Po 2 godz. skurcze odeszły. .. Kolejne próby wywołania porodu, nie powiodly się. .. po 8 w klinice był już mój mąż. O 9 obchod. Lekarz mówi, że nie moga dłużej czekać i trzeba zrobić CC. Wtedy się popłakałam… bałam się, bo w ogóle nie brałam pod uwagę CC. Mąż pocieszal, że może to i lepiej… o 10.05 córcia była już na świecie :) polozyli mi ją na chwilkę na piersi. To było niesamowite doznanie:) Potem był przy niej mąż. Kiedy byłam już na sali poporodowej, mąż przybiegl do mnie szczesliwy i wzruszony: „Jest taka piękna Kochanie!” Ucałował mnie zapytał jak się czuję i pobiegł do niej. W końcu przynieśli ja do mnie i przystawilam coreczke do piersi. Przyssala się od razu :). Później 4 godz. spędziła w inkubatorze. Opila się wodami i miała trudności z oddychaniem. Dostała 8/10 pkt. Teraz wiem, że niczego nie da się zaplanować do końca tak jakby się chciało. Myślałam, że urodze siłami natury, a po chwili będę kangurowac dziecko przez godzinę i przystawie do piersi… eh.. wszystko miało być tak ‚ksiazkowo’.. Tymczasem cieszę się, że urodziła się cała i zdrowa oraz, że ruszyła laktacja i mogę karmic piersią. A po CC szybko doszłam do siebie :). Teraz córcia ma 3 msc.,zdrowo rośnie I jest szczesliwym dzieckiem ^^. A ja dumnie odnajduje się w roli matki :).
I tak trzymaj dumna mamo! ♥
Dużo zdrówka dla Twojej uroczej „przyssanej” córeczki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥