Dumna mama Luśka podzieliła się z nami swoim opisem :-) Zachęcam do lektury! :-)
Witajcie! Listopad 2010-hura jestem w ciazy! Przebiegala pomyslnie, wszystkie wyniki ksiazkowe, nic lekarz do zarzucenia nie mial. Termin przewidywany 15-16 sierpnia. O zgrozo! Te dni nadchodza!
Uff…minely ,a ja jeszcze chodze :D Poniedziałek 26sierpnia dostaje skierowanie na jutro (tj wtorek) do szpitala na wywolanie porodu. O nie!! Godz 23:00 dostaje skurczy :D ciaza pierwsza, troche podekscytowana, obudzilam meza, wystraszony wstaje. Mowie poloz sie, w razie czego bede Cie budzic, narazie sie nic nie dzieje. Skurcze mialam odrazu co 6min. I tak cala noc…. wstalam przed 7:00, wykapalam sie, zjadlam nawet kanapke :P
Pare minut przed 8:00 jestem juz w szpitalu.
Brak postepu porodu. Skurcze jak byly tak są. Dalej co 6min ,ale ból sie nasilazl. Jestem na porodowce. Gotowa do porodu silami natury. Zbadala mnie polozna, moczylam sie w wodzie, wchodzilam wychodzilam z tej wanny. Mialo to niby przyspieszyc rozwarcie…. podawali mi zastrzyki rozkurczowe, podlaczyli oksytocyne na wywolanie silniejszych skurczy. Zero reakcji. Rozwarcie 2cm.
Godz 12:45 odeszly mi zielone wody. Wystraszona razem z mezem wezwalismy polozna. Przyszedl Pan Dr. Wybadal u mnie łuk (fachowej nazwy nie pamietam). Nie ma na co czekac. Musimy zrobic ciecie. Ale dlaczego, ale co sie dzieje? ….
Wioza mnie na sale operacyjna, skurcze sie nasilaly. I sie zaczelo! Znieczulenie w kregoslup! Czas leci… slysze placz! 14:15, czekali do ostatniej chwili. Lozysko przegnite. Dziecko dostalo 8/10 pkt, zachlysniecie wodami plodowymi. Po wszystkim! Wracamy na sale! Maz caly czas przy mnie, ja wykonczona. Uradowana,ze juz po wszystkim. Pobyt w szpitalu dlugi, w sobote dopiero dostalam pokarm w piersiach, dziecko nie chcialo ssac, juz przywyklo do butelki. Karmione mlekiem sztucznym. Juz na porodowce krzyczalam, ze nie chce kolejnego dziecka, ze to ból nie do zniesienia. Bol po cieciu byl okropny. Utrudnienia z zejsciem ze szpitalnego (jakze wysokiego) lozka. Pobyt w szpitalu ciagnal sie, ale wkoncu wrocilam do domu.
Dzis z biegiem czasu, moje dziecko konczy 6 lat, a ja jestem zdecydowana na kolejne. Oboje z mężem tego chcemy. Porod? Tylko cesarskie ciecie! A jesli chodzi o znieczulenie, to nigdy wiecej w kregoslup! Bole zostaly do dzis, okropne bole juz na cale zycie.
Życzymy powodzenia zatem dumna mamo w staraniach o drugie maleństwo i czekamy… na kolejny opis :-)
Dużo zdrówka dla Twojego szczęścia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
3 tygodnie temu mialam cc.. nigdy wiecej.. pierwsze dziecko sn – takze mam porownanie. Po sn po porodzie odespalam i jak nowo narodzona hasalam.. obecnie 3 tyg mam stan zapalny, dziure w brzuchu i bol ktory nie pozwala funkcjonowac i zajmowac sie odpowiednio dzieckiem. Dziekuje ja za taka cesarke.