Dumna mama, która wolała pozostać anonimowa nadesłała do nas swoją porodową opowieść, którą chciałaby się z nami podzielić. Zapraszam więc do lektury! :-)
Pojechałam tylko na rutynowe badanie KTG. Choć termin porodu minął, nic nie wskazywało na to, że tego dnia urodzę. KTG niby w porządku poinformował mnie lekarz, ale zrobimy jeszcze USG, tak dla pewności.
Czyli coś jest nie tak? Zapytałam, bo wyczułam w głosie lekarza dyżurnego lekki niepokój. Uspokoił mnie.
Podczas badania USG poinformował mnie że zostaję w szpitalu. Że idę rodzić. RODZIĆ?! Jak to?! Nagle do mnie dotarło, że to koniec tego cudownego stanu ciąży. :) Wystraszona zostałam zaprowadzona na oddział. Z tego wszystkiego dostałam skurczy, których tego dnia nie miałam w ogóle. Niestety, po około 3 godzinach- ustały.
Nagle do sali porodowej wparował lekarz i trzy pielęgniarki.
Nim zdążyłam mrugnąć już lekarz mnie poinformował, że jest problem z przepływami pępowinowymi, pielęgniarka mnie przygotowała do zabiegu a ja podpisałam zgodę. Nawet nie zdążyłam dać buziaka mężowi, który stał obok siny z przerażenia.
Wszystko szczęśliwie się zakończyło.. O 22 00 przyszedł na świat mój wyczekany, ukochany syn. Był najpiękniejszy. Najcudowniejszy. Dostał 10 punktów w skali Apgar + 2 za urodę ;) Zdecydowanie, dzień porodu był najpiękniejszym dniem mojego życia.. A pierwszy krzyk mojego dziecka- najpiękniejszą muzyką, jaką kiedykolwiek moje uszy słyszały.
Ojj tak, pierwszy krzyk dziecka to najpiękniejsza muzyka! ♥
Dużo zdrówka dla Twojego synusia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥