Porod jest do przeżycia! – wspomnienia dumnej mamy

Pewna dumna mama, która wolała pozostać anonimowa nadesłała do nas swoje wspomnienia. Choć nie było łatwo po pierwszym ciążowym niepowodzeniu, dumna mama się nie poddała… Zachęcam do przeczytania jej wspomnień!

Pierwszą ciążę poronilam w 10 tygodniu. Po 4 miesiącach zaczęliśmy się znowu starać i po miesiącu byłam znów w ciąży.  Bardzo się bałam,  że znów poronie. Leżałam nawet w szpitalu w 14 tygodniu na podtrzymaniu, bo bolal mnie brzuch jak przed poronieniem.  Potem kilka razy byłam na pogotowiu, gdy zabolał mnie mocniej brzuch albo się przewrocilam.  Tak się bałam,  że znów stracę maleństwo. Brałam luteine i nospe na podtrzymanie. 25 lutego miałam wizytę u mojej doktor. To był 38+5 tydzień. Na badaniu wyszło ze mam 2 cm rozwarcia. To było ok 16 godziny. Moja doktor zrobiła mi masaż szyjki macicy. Bolało strasznie. .. ale doktor powiedziała,  że dzięki temu skróciła mi porod o ok 5 godzin. Kazała odstawić juz nospe i luteine. Przed 4 nad ranem zaczęły się skurcze. Mąż miał jechać o 5 do pracy. Dobrze, że wtedy się zaczęły,  bo tak to nie wiem co bym sama zrobiła… Skurcze były co ok 10 minut.  Spakowalam resztę rzeczy, nawet dałam rade się pomalować i wyprostować włosy, żeby jakoś wyglądać  :) Ok  6 byliśmy w szpitalu. Zanim dotarłam na salę  przedporodowa to oczywiście mnóstwo formalności, wywiadów. . Potem badanie. Badał mnie lekarz, który prowadził pierwsza ciążę.  Nie był zbyt miły. .. rozwarcie 3 cm . Wkońcu dotarliśmy z mężem na salę.  Położna włączyła nam radio,  zapowiadał się dluuugi porod.. po ktg powiedzieli, że skurczy nie widzą,  że może to są przedporodowe.  Mąż się trochę wkurzył chyba, że musiał brać wolne. ;) ale nic nie powiedział.  Po 7 przyszedł ordynator i kazał mi dać oksycotyne.  Skurcze  były coraz silniejsze i widoczne na ktg. Mąż mi masowal plecy przy skurczach, bez tego bym nie dała rady. Miałam już dość.  Bałam soe ile to będzie trwać,  skoro już mnie tak boli.  Był taki moment ze błagam pielęgniarki o cesarke . Jak się dowiedziałam,  że w tej chwili trwa inna cesarka to się załamałam . Dali mi gaz, ale nic mi nie pomagał  bolało coraz mocniej. Wstyd się przyznać,  ale wtedy myślałam tylko o sobie, o bólu, a nie o dziecku… na szczęście rozwarcie było coraz większe,  ok 11 juz miałam 9 cm.. położna dala mi tam zastrzyk i po chwili poszły wody płodowe.  A może wtedy wody płodowe przebiła?  Sama nie wiem.  Za chwilę zaczęłam przeć.  Miałam wrażenie ze robie dwojeczke. . Wstydziłam się,  że zaraz mi wypadnie :P przeszliśmy na fotel tortur. :)  porod nie postępował, za słabo parlam.  Nie miałam już sił  ok 12:30 przyszedł ordynator. Powiedział, że mi pomoże.  Przy skurczu rzucił się na mnie i wypychal dziecko. Ja juz mdlalam, oddychać nie umiałam.  Myślałam,  że to już koniec ze mną. Po chwili poczułam jak wyciągnęli ze mnie dziecko. Byłam w szoku, że się udało,  że to już koniec.  Tatuś przeciął pepowine. Dali mi później na chwile  synusia na brzuch. Był taki malutki. Filipek urodził się o 12:40 :) Dostał na 10 punktów.  Zabrali synusia na ważenie itd. Ja miałam 1 skurcz i urodziłam lozysko. W zasadzie samo ze mnie wyleciało.  Myślałam, że gorzej będzie.  Zaczęli mnie szyć (wcześniej mnie  nacieli). Bolało nieziemsko. Szyli ok 15 minut, dla mnie to była wieczność.  Po wszystkim przewiezli mnie na salę,  gdzie czekał już na mnie synuś z tatusiem. Położna pomogła mi przyłożyć synusia so piersi.
Porod mnie strasznie bolal, długo nie mogłam dojść do siebie psychicznie i fizycznie. Na nastepny dzien jak inna kobieta rodzila i wrzeszczala z bolu, to ja lezalam i płakałam … teraz moj skarb ma już 4 miesiące, a ja coraz częściej myślę nad rodzeństwem dla niego.  Porod jest do przeżycia,  ja się za bardzo nastawilam na to, że pewnie będzie trwał 2 dni i będzie bolec coraz mocniej i mocniej..  teraz jak widzę mojego synusia, który właśnie spi słodko, to wiem ze warto …

Dumna mamo, wiesz co jest najważniejsze? Ano to, że wszystko skończyło się dobrze i to… że planujesz następne dziecko. Tak trzymaj! :-)
Dużo zdrówka dla Filipka  ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! 

 

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *