Dumna mama Daria również postanowiła podzielić się z nami swoją historią. Przeczytajcie…
…to był najszczesliwszy dzień w moim życiu, kiedy dowiedziałam się że zaszłam w ciaze, tak bardzo upragnioną. Niestety moje szczęście nie trwało zbyt długo, gdyż już na samym początku miałam komplikacje. W 7 tyg ciazy krwawienie i długie leżenie w szpitalu z powodu zagrożonej ciąży. Pozniej w 13 tyg kolejny pobyt w szpitalu i tak w kółko dom, szpital, ale to nie było ważne, gdyż pod swoim sercem nosiłam najcenniejszy skarb…. Kiedy wracam myślami to tego smutnego i pełnego strachu dnia a mianowicie miało to miejsce 31 maja 2012 r. Był to zwykły dzień jak każdy inny. Wstałam rano, zrobiłam śniadania i nagle się zaczęło. Straszny ból pleców, od razu z mężem pojechałam na pogotowie. Lekarz na izbie przyjęć stwierdził że to kolka nerkowa. Kazał mi wstać i o własnych siłach i przejść na 2 piętro, ja az sie z bólu zwijałam. Kazano mi się przebrać i położono mnie na sali, gdzie za chwile miałam dostać kroplowke. Przyszła pielęgniarka podłaczyla kroplowke, poprosiłam ja żeby wezwała lekarza gdyż bóle nie ustepowaly wręcz przeciwnie nasilały się jeszcze bardziej. Niestety przez najbliższe 2 godziny nikt z personelu do mnie nie przyszedł, chociaż mąż wielokrotnie prosił by ktoś do mnie zajrzał… I nagle stało się poczułam ze wszystko minęło, a łzy stanęły mi w oczach kiedy to na łóżku zobaczyłam swoją córeczkę. Krzyczałam, plakalam, a mąż razem ze mną. Przez cały ten straszny czas mocno trzymał mnie za rękę. Personel się nagle obudzil, ale niestety na wszystko było już za późno… córeczka urodziła się z wagą 600 gram i nie miała szans na przeżycie ???
Długo trwał czas powrotu do normalności i decyzja o kolejnej ciąży. Wraz z mężem postanowiliśmy, ze będziemy się starać o kolejne malenstwo i tak o to dziś jesteśmy szczęśliwymi rodzicami cudownego pięcio-miesiecznego syna Juliana??? który urodził się 4 lata po tej strasznej tragedii a los chciał ze dokładnie 31 maja w dniu kiedy straciliśmy nasza córeczkę.
Jak widać nie można rezygnować z marzeń. Julek bo tak zdrobniale mówimy na syna jest najcudowniejszym Skarbem i szczęściem jaki los mógł nam dać. Kocham Cię Moje Serduszko?? ?
Nie warto rezygnować z marzeń – ojj tak!
Dużo zdrówka dla Julianka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Dałaś mi nadzieję! Dziękuję :*