Dumna mama Karolina również podzieliła się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Jak było w jej przypadku? Zapraszam do lektury!
Ze mną było trochę inaczej. poród miałam ustalony na 29.06, całą ciąże znosiłam , chyba jak na pierworódkę b.dobrze.Lecz ostatni tydzień był dla mnie straszny, odliczałam dni do porodu ,chciałam żeby już się zaczął i zebym miała to juz za sobą.. 27.06 obudziłam się w nocy i różne myśli przychodziły do głowy, byłam nie spokojna bo wydawało mi się, że nie odczuwam ruchów Naszego malucha, do rana trwałam w tym przeświadczeniu. kiedy mąż się obudzi i zaczął jak codzień szykować się do pracy, oznajmiłam mu, że nie wytrzymam dłużej w tej nie pewności i chce jechać na badanie KTG. O 9 byliśmy już w na izbie przyjęć. traf chciał, że trafiłam na Panią doktor która prowadziła moją ciąże i była tak miła, że wzieła mnie z poza kolejki i zabrała na badanie ginekologiczne, a tam SZOK, okazało się, że miałam juz 3-centymertowe rozwarcie. na korytarz wyszłam zdezorientowana i czekałam dalej na Ktg, kiedy panie położne mnie podpieły, tu również szok bo skurcze były regularne, których ja kompletnie nie czułam :) więc one zaczeły wypisywać mi kartę na przyjęcie na oddział. Jako, że ja nie potrafiłbym leżeć na oddziele , wróciłam na właśnę życzenie do domu, chociaż ostrzegano mnie ze do 3 godzin powinnam zacząć rodzić.. była dokładnie 13, kiedy zaczełam odczuwać regularne skurcze co 3 min, do szpitala tyło 30 km, wiec razem z mężem zaczeliśmy podążać w jego kierunku. od 15, leżałam juz na porodówce przygotowana do porodu, skurcze systematyczne, rozwarcie około 5 cm, i ból który towarzyszył każdemu. na szczęście, (bądź jak później się okazało nie szczęście) rodziłam w szpitalu w którym dostępne było znieczulenie zewnątrzoponowe, o które poprosiłam. Skurcze ustały jak rękką odjął, niestety poród nie postępywał . zatrzymało się na 10 cm przy których nie czułam kiedy mam przeć , pani doktor była cały czas przy mnie i długo zwlekała z decyzją o cesarce, niestety po 21, zabarano mnie salę operacyją , gdzie niestety mój mąż nie mógł wejść. i po wszelkim przygotowaniu o godzinie 22.50 Wojciech był juz z Nami cały i zdrowy !! :) :)
Dziś ma prawie roczek i jest Naszym Najwiekszym Skarbem ! <3
Pomimo, że Twój poród nie zakończył się tak, jakbyś tego oczekiwała – gratulujemy odwagi! Tak trzymaj! I najważniejsze, że Wojciech jest zdrowy :-)
Dużo zdrówka dla Wojciecha! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥