Dumna mama Paulina wspomina, że podczas jej porodu pamięta tylko… tyłeczek swojego synka. Zachęcam do lektury! :-)
O ciąży dowiedziałam się w 7 tygodniu, poród wyznaczono na 1 maja. Przez 9 miesięcy wszystko było w porządku. 3 maja(piątek) dostałam skurczy, ale rozwarcie było na 1 cm wiec podano mi leki rozkurczowe (przerwano poród), w niedziele wyszłam na własne życzenie bo nic nie mogłam się dowiedzieć, wszyscy mnie zbywali. W poniedziałek poszłam do ginekologa, dał mi skierowanie do szpitala, w którym on kiedyś pracował, tam mi powiedzieli żebym przyjechała w czwartek bo w piątek będą wywoływać, jednak to nic nie dało maluszek był uparty. Cały weekend przepłakałam bo było tydzień po terminie a dodam że jestem straszna panikara i to była moja pierwsza ciąża. W poniedziałek znów wywoływanie i dalej nic. Dowiedziałam się że w środę będą wywoływać ostatni raz i jeżeli nie podziała to cc. We wtorek snułam się po szpitalu jak nie żywa, po południu dostałam skurczy o godzinie 18 odeszły wody, po 15 minutach mąż był przy mnie, strasznie się meczylam, ból był nie do wytrzymania a rozwarcie tylko na 3 cm, po którymś badaniu lekarz zauważył ze krwawie a małemu spada tętno, bez zastanowienia podpisalam zgodę na cc i od tamtego momentu nic nie pamiętam, oprócz szarpania i tyłeczka mojego synka bo tylko tyle mi pokazali :-). Dziś Oliś ma 2 latka i 4 miesiące, jest zdrowym ślicznym chłopcem, gdyby nie tamten lekarz i zmiana szpitala to nie wiem jak by się to skończyło..
Nie myśl o tym, co by było – ważne jest to co jest teraz!
Dużo zdrówka dla Olisia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥