Dumna mama Kasia opisała dla nas poród już po raz drugi. Tym razem było jednak inaczej… Personel stwierdził, że jej poród był piękny, a dziecko najgrzeczniejsze na całym oddziale. Zachęcam do lektury :-)
Mam to szczęście pisać tutaj już drugi raz. Pierwsze dzieciątko urodziłam 1 listopada 2013r. Rok później wyprawilismy urodzinki, były święta, sylwester.. czas mijał nam bardzo szybko, ale w spokoju. W styczniu 2015 spozniala mi się miesiączka. Czułam już, ze jestem w ciąży. Po 4 dniach oczekiwania na miesiaczke zrobilam test ciazowy- tak jak myślałam, 2 kreski-ciąża. Strasznie się ucieszyłam, bo mimo młodego wieku (19lat) chciałam bardzo mieć drugie maleństwo. Ten rok miał być bardzo nerwowy.. zdawałam prawo jazdy będąc w 3 miesiącu ciąży, kilka dni później ślub, w 5 miesiącu matura. Pierwsza wizyta u ginekologa-jest dzidziuś, ma dokładnie 8 tygodni, serduszko bije, wszystko świetnie. Termin miałam wyznaczony na 25 września, według usg-na 26 września. W 18 tygodniu dowiedziałam się, ze spodziewam się drugiego syna! Czyli tak, jak czułam :) wakacje mijały dobrze, z ciążą wszystko super. Jedynie upały dawały się we znaki… W pierwszej ciąży miałam dużo „przygod”, obawiałam się, ze z drugą będzie podobnie, jednak na szczęście druga ciąża przebiegała idealnie. Na początku września mąż wyjechał do pracy za granicę, był to dla mnie stresujacy czas. Wizyta u ginekologa- 2 cm rozwarcia, szyjka skrócona. Trzeba teraz czekać.. 25 wrzesnia w dzień terminu ostatnia wizyta- rozwarcie bez zmian, szyjka już zgladzona. Jeśli nic się nie zadzieje, 2 października zgłosić się do szpitala. Starałam się robić wszystko, żeby już urodzic- długie spacery, po schodach kursowalam jak szalona… I nic. Stresowalam się, nie chciałam leżeć w szpitalu.. wieczorem 1 października postanowiłam wziąć ciepła kąpiel w wannie. Włączyłam muzykę, zrelaksowalam się i mówiłam do synka, ze bardzo chce go już na świecie, prosiłam, żeby wychodził. W tym czasie mieszkałam u rodzicow. 2 października o 5 rano poczułam lekkie napinanie brzucha. Wiedziałam, ze to już. Poczekalam jeszcze chwilę, o 5.30 poszłam obudzić rodziców. Ok. 6 razem z tatą wyruszylam do szpitala. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Szłam spokojnie, czułam jedynie lekkie napinanie brzucha. W szpitalu od razu pod ktg- lezalam dobre pół godziny. Skurcze stawały się mocniejsze, jednak nie nazwałbym ich strasznie bolesnym. Dopiero wtedy poczułam, ze akcja się rozkręca. Następne 20 minut siedziałam na kozetce i udzielalam wywiadu położnej. Spojrzała na wynik ktg- „skurcze są leciutkie, więc nie ma co się spieszyc”, kazała mi wejść na fotel, żeby zbadać rozwarcie. Włożyła palce, nagle zrobiła wielkie oczy „8cm!” Strasznie się zdziwiłam, przecież dopiero co zaczyna boleć… O 7 poszłam pod prysznic, 10 minut później poczułam, ze muszę juz isc na porodowke. Czulam juz parcie.. akurat przyszła położna. Mówi, ze mam zabrać wodę i podkłady i idziemy rodzic. Szłam jak gdyby nigdy nic, spokojna, opanowana, zupełnie jakbym szła na kolejną wizytę u ginekologa. Prosiłam wcześniej położna, żeby obyło się bez nacięcia. O 7:15 położyłam się już na fotel- „no to rodzimy”. W międzyczasie rozmawiałam z położną noworodkowa o moich włosach, podziwiala je, pytała czym pielęgnuje.. :) zaledwie kilka parc i o 7:25 synek był już na świecie. Miał tak krótka pepowine, ze położna nie mogła położyć mi go na piersi, leżał na moim brzuchu :) po odcieniu pepowiny przytulilam juz mocno moje maleństwo.. „nareszcie jestes”.. Poczułam się najszczesliwsza na świecie.. Antos- moje drugie dzieciatko jest juz ze mna! Krzyczal tak glosno.. (zostalo mu to do dzis :p) Mialam cudowny poród, jak przyznała położna „najpiękniejszy poród jaki miała okazję odbierac” po cichutku, spokojnie, szybko. Ja tez to czułam. Cudowna atmosfera.. obyło się również bez nacięcia tak jak chciałam. Pierwszy poród też poszedł szybciutko.. Jednak tym razem czułam w sobie ogromny spokój. Po ok 20 minutach byłam już na swojej sali. Zadzwoniła mama „i jak tam? Ruszyło się?” Kiedy powiedziałam, ze jestem już po, na sali, nie chciala mi wierzyć.. Dopiero kiedy usłyszała płacz Antosia, uwierzyła. Zabrali synka na ważenie i tu kolejna niespodzianka 4240g i 59 cm. Aż kilogram i 4 cm więcej od starszego brata :) starszy synek przyjechal odwiedzic brata, choc z dystansem, bo mama nie ma brzucha, za to trzyma mala dzidzie :) w nocy przyjechal tatus, nareszcie! wychodząc do domu 2 dni pozniej uslyszelismy, ze beda tesknic, poniewaz Antos byl najgrzeczniejszy na oddziale- najlepiej sobie radzilismy, praktycznie bez pomocy położnych. Teraz Antoś ma 3 miesiące, waży 7 kg, jest bardzo silny. Mając 2 miesiące przewracal się na brzuszek i odwrotnie.. teraz próbuje już siadać, a my jesteśmy w szoku! Starszy brat poszedlby za nim w ogień, a Antoś jest bardzo wpatrzony w Krzysia. Od poczatku grzeczniutki. Przez pierwsze 2 tygodnie budził się w nocy, później przesypial już całe noce i tak do dziś. Karmię piersią, co jest najpiękniejsza rzeczą jaka może być między matką a dzieckiem. Czuję niesamowitą więź z moim skarbem.. Synek mnie wysłuchał, kiedy prosiłam go na świat, ta bliskość została do teraz i mam nadzieję, ze zostanie na zawsze. Kocham moich chłopców najbardziej na świecie :)
Dumna mamo, dziękujemy za kolejny już opis opublikowany na naszej stronie! :-)
Dużo zdrówka dla Twoich pociech! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥