Dumna mama Agata również zechciała podzielić się z nami swoją porodową historią. Jak było w jej przypadku? Zobaczcie!
Z mezem dlugo sie staralismy o dziecko. Po 4 miesiecznym leczeniu udalo sie! Zaszlam w upragniona i dlugo wyczekiwana ciaze. Ciaza przebiegala bez powiklan. W 38 tyg zaczela sie akcja porodowa. Pojechalismy z mezem do szpitala. Rozwarcie oraz akcja porodowa postepowaly dosc szybko i dynamicznie. Po ookolo 6 godzinach na swiecie powitalismy naszego synka. Byl wspanialy, taki jakiego sobie wymarzylismy. Po porodzie zaczely sie proby przystawienia do piersi. Prob bylo kilka ale wszystkie konczyly sie niepowodzeniem. Brak pokarmu, moje zle samopoczucie oraz brak odpowiedniej pomocy polozniczej sprawily ze sie poddalam. Powiedziano mi ze dziecko jest glodne i trzeba je nakarmic butelka. Wtedy moje samopoczucie znacznie sie pogorszylo. Plakalam jak szalona. Polozne w szpitalu oraz ludzie z mojego otoczenia patrzeli na mnie jak na najgorsza matke na swiecie. A ja czulam sie z tym coraz gorzej. Teraz wiem, ze gdyby personel szpitala poswiecil mi swoj czas na rozmowe i dal mi wsparcie nie poddalabym sie tak szybko . Teraz moj maluszek ma 2 miesiace i karmiony jest przeze mnie mlekiem modyfikowanym. Do tej pory jest to zle odbierane przez ludzi ktorych spotykam. Ja jednak wiem ze matka nie wazne jak karmi swoje dziecko ale najwazniejsze jak je kocha. Ja kocham swojego synka do szalenstwa i jestem najbardziej dumna mama na swiecie!
Agato, nie jest ważny sposób karmienia – ważna jest miłość jaką matka obdarza swoje dziecko! ♥
Dużo zdrówka dla Twojego maluszka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Witam. Ja rodziłam córkę od 7 rano do 14. Bardzo ciężki poród. Córka teraz ma 6 miesięcy A mnie do dziś składają. Kiedy się urodziła byłam tak wykończona ze Kiedy małą przykładali równie zmęczoną do piersi darła się nieziemsko. Kiedy przyszedł czas, że sama poprosiłam o dokarmianie jej na salę w której leżała weszła pielęgniarka ze słowami „Proszę mi dać to butelkowe dziecko, pokażę Pani jak karmić” na odchodne dodała „pfff.. Butelkowa mama”. Było mi okropnie. Jakbym zawiodła własne dziecko od samego początku. Starałam się jeszcze przez miesiąc, córeczka nie chciała łapać piersi więc ściągnąłam mleko, którego było coraz mniej, a po równym miesiącu nic… pusto. Mąż bardzo mnie wspierał. Teraz….. Mamy zdrowe, cudowne, kochane, szczęśliwe dziecko, które ominęły kolki itp. Jestem dumna z tego, że jestem Butelkową Mamą!