Dumna mama, młoda mama – Daria również postanowiła podzielić się z nami swoim opisem porodu. Zachęcam do lektury! :-)
Witajcie kochani. Chciałabym Wam opisac moj poród, ktory dokladnie pamietam i jeszcze dlugo zapamietam. Mam 20 lat, w trakcie ciazy i 3 miesiace po porodzie mialam szkole. Dokladnie rok temu dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy. Szok, przerażenie. Co teraz? Co z szkola? Gdzie bedziemy mieszkac? Ale wszystko sie dobrze ułożyło. Termin mialam na 03.02.17r. Przez 9 miesiecy nie czulam ze jestem w ciazy, zadnych mdłości, moglam wszystko robic. Niestety, moja kruszynka nie chciala wyjsc na swiat. Do szpitala poszlam 06.02.17r. To byl poniedzialek. W srode mialam pierwsza probe wywolawcza i co? Ani drgnelo, rozwarcie poltora centymetrow. W piatek lekarz zadecydowal zalozyc mi cewnik. Rozwarcie pojawiło sie 4 cm. Mysle, super to juz dzisiaj! Niestety, musialam jeszcze chwile poczekac. Skurcze dostałam o 3 w nocy z piątku na sobote. Pekl czop sluzowy. I tak sie wszystko zaczelo. Badanie zrobili mi rano, rozwarcie zmalalo do półtora cm. Podali mi po raz kolejny okscytocyne. Wtedy uslyszelismy wlasnie z partnerem przygotujcie sie-to juz dzisiaj! Badanie mialam o 10. O 15 zaczely sie porzadne skurcze, nie moglam jesc ani spac. O godzinie 17 mialam 5 cm rozwarcia. Skurcze nie do zniesienia, prosto z krzyza. 3 prysznice, chodzenie caly czas po korytarzu, masaz plecow. Skurcze zaczely sie co poltora minuty o godzinie 20. Rozwarcie juz 8 cm. I co? Stoimy. Wody plodowe odeszły mi ale nie do konca, wiec mialam przebite. Podana kolejna okscytocyna. Blagalam o pomoc. Skurcze co 30 sekund prosto z krzyza. Wypilam 3 litry wody. Zrobiono mi masaz szyjki macicy (bardzo bolesny). I tak sie męczyłam az do 1 w nocy. Lekarz przyszedl i powiedzial – nie ma sensu bo dziecko dostanie niedotlenienia (zapomnialam dodać ze czubek glowki wychodzil) robimy ciecie. Ja przerażenie, szok moj partner tak samo. O 1:27 12 lutego 2017 na swiat przyszla moja coreczka, Lenka. Wazyla 3650g i mierzyla 54 cm. Najgorsze uczucie? Nie moglam od razu jej wziac do siebie. Nie uslyszalam jej placzu i od razu cisnienie zaczelo skakac ale nagle, po paru sekundach moje malenstwo dalo glos. Dostala 10/10 pkt. A dwa dni pozniej juz bylismy w domku tj 14.02.17. Nie zapomne tego porodu chyba nigdy. 21 godzin sie meczylam. Ale bylo warto. Teraz mam sliczna, zdrowa coreczke, za ktora oddalabym wszystko :)
Warto było? Oj tak!
Dużo zdrówka dla Twojej córeczki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥