Dumna mama Lisa zechciała podzielić się z nami swoimi porodowymi i tymi poporodowymi, wspomnieniami. Zachęcam do lektury!
W 37 tc trafiłam do szpitala z powodu opuchniętych nóg, gdzie okazało się, że wszystko jest ok. Następnego dnia zrobili mi dokładne badania po czym stwierdzili, że lepiej będzie zakończyć ciąże, gdyż łożysko było nie wydolne. Rano o godz. 9 dostałam oxytocyne, po 5 godzinach tylko 1cm rozwarcia, dalej nie chcialo ruszyć. O 16 stwierdzili, że bezpieczniej będzie zakończyć cesarką. 16:37 usłyszałam płacz mojego synka, byłam szczęśliwa! Urodził się z wagą 2780 i 55cm. Niestety po cesarce mogłam go pocałować w czółko bo zaraz zabrali go na oddział neonatologii. Maluszek był niedotleniony i cieżko oddychał, przepłakałam całą noc, gdyż leżałam w połowie niedowładna i nic nie mogłam zrobić. Mój mąż siedział koło inkubatorka parwie cała noc. Niestety stan synka nie poprawiał się, zapadła decyzja, żeby podłączyć tlen. Jakby tego było mało dziecko nie jadło, więc dożywianie pozajelitowe. Następnego dnia zwieźli mnie na oddział po porodowy. Gdy zaczęłam już chodzić, odciągałam pokarm i zanosiłam synkowi w nadziejii, że cokolwiek zje, i tak przez 5 dni. 26 maja (dzień matki) wchodzę na oddział neonatologii, patrze synusia nie ma w inkubatorku ale leży już w łóżeczku i czeka na mame. Łzy leciały mi strumieniami, już nie miał tych wszystkich rurek i kroplówek. Pare dni poźniej wyszliśmy razem do domku.
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło!
Dużo zdrówka dla synusia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Rozplakalam sie czytajac ta historie. Super happy end
Najważniejsze że, wszystko dobrze się skończyło:-)
A najbardziej przykro było jak wszystkie matki obok mnie tuliły swoje maleństwa… a moje maleństwo leżało w inkubatorku:-(
Sle Wam buziaczki i niech rosnie zdrowo. Jestes w 100% dzielna i dumna mama
Pani Liso, synek zrobił pani przepiękny prezent na dzień matki :)