Dumna mama Gosia podzieliła się z nami swoją magiczną historią. Zachęcam gorąco do lektury!
Witam. Chciała bym podzielić się moja historią. . Od 3 lat staraliśmy się z mężem o dziecko.. i nic.. nadzieja upadła z miesiąca na miesiąc. Az w końcu udało się. Okres się sspóźnia a test wykazał wynik pozytywny. Wielka radość i szok zarazem . Po wizycie u lekarza okazało się ze to ciąża pozanaciczna. . Niestety.. mąż strasznie to przeżył i się załamał .ja w szpitalu i po operacji musiałam być dzielna żeby rodzina się nie posypała. Niestety.. stało się. . A rok później znów wizyta ,ale nie u lekarza ale w szpitalu bo wystapil nagle ból i krwawienie .. karetka na sygnale i kolejna operacja. Po dwóch ciałach pozamacicznych rok po roku (z prawej i lewej stronie jajowodowej) lekarze stwierdzili ze są zrosty i nie będziemy mieć dzieci.. chyba ze przez inwitro. Pogodził się z tym.. powiedziałam w sercu do Boga ze będzie tak jak on chce. I oddałam mu wszystko co we mnie było … mąż był załamany. Ja powierzchownie silna.. musiałam. I zajęliśmy się zwierzętami. Pomocą jeszcze bardziej niż dawniej. Miłość do zwierząt dawała nam radość i to ze możemy ratować życie. Dwa lata później ,pewnego dn i a źle się czułam, bolało mnie podbrzusze i miałam lekkie plamienie. Test znowu i w okazał się pozytywny.. o nie.. znów to samo:-/”tak pomyślałam że łzami w oczach. Poszłam do ginekologa a ten dał skierowanie do szpitala. . Tym razem była pustka we mnie. .czułam się bez sił i emocji gdy dojechałem do szpitala. Po wstępnych badaniach lekarz napisał podejrzenie ciąży pozamacicznej , dali do podpisania papiery na operację i zabronili mi jeść bo rano będzie operacja. Mąż dzwonił do mnie co chwile co się dzieje i co mówili. . Nie miałam dobrych wieści. . Dużo nas kosztowały ostatnie lata,ale więź między nami była bardzo silna. Rano przyszedł ordynator i lekarz i poszłam na badanie usg. Wiec idę. . Jak na skazanie. . Az tu nagle podczas badania ordynator pokazuje mi płód. I twierdzi ze wszystko jest dobrze. Wczesna ciąża wewnątrzmaciczna. Byłam w szoku. Jedyne co zapytałam ze łzami w oczach to „czy ono zyje”? Lekarz twierdzi ze tak i wszystko jest dobrze. Długo by opowiadać … teściowa załamana ze szczęścia, mąż. .ja… wielkie emocje. Po 4 dniach wyszłam do domu. Cała i zdrowa. Ciąża moja była bez żadnych komplikacji. To był bardzo dobry czas .. a dziś mała Laura jest juz z nami 3 tygodnie ,urodziła się zdrowa i jest bardzo grzeczna. Nasz aniołek. Skarb tatusia który przejął obowiązki i sam wstaje w nocy do niej. Nosi i rozmawia. Przewija i karmi. . Rodzilismy razem. I chyba on sam myśli ze urodził:-) zakochany na zabój:-) a koty nadal są z nami. I pomagamy zwierzęta. Miłość rodzi miłość. . Nie warto tracić nadziei. Lekarze, każdy którego spotkałam potrzasaja głową z niedowierzaniem, że nam się udało zajść naturalnie. A poród był tak sprawny ze nie było nawet szycia czy większych problemów:-) poród naturalny. Dwie doby i do domku. Laura 37 tydzień. 49 cm 2700
Gratuluję dumna mamo! Twoja historia daje nadzieję!
Dużo zdrówka dla Laury! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥