Już niedługo będzie z nami w domu… – opis dumnej mamy Darii

Dumna mama Daria podzieliła się z nami swoją niezwykle poruszającą opowieścią porodową. Co jest w niej zaskakującego? Można by rzec, trwa do dziś… Szczerze polecam lekturę!

Witam,
Mój poród był na wariackich papierach, ale może zacznę od początku.
Od początku ciążę przechodziłam bez objawowo, nic mi sie nie działo do czasu. W 26 tc zaczął boleć mnie brzuch wszyscy mi mówili rozciąga ci sie brzuch , to normalne, ale ja czułam że coś jest nie tak więc udałam sie na izbe przyjęć, żeby się upewnić. Położna która sprawdzała tętno dziecka stwierdziła, że mam skurcze przedpowiadające byłam wręcz przerażona. Wreszcie doczekałam się na lekarza który stwierdził, że mam brać nospe i powinno przejść. No i przeszło z tym ,że 4 tyg. później gdy byłam w 30 tc był to 23.listopada mąż znowu zawiózł mnie na izbę przyjęć. Siedziałam 4 godziny. Najpierw podłączyli mnie pod KTG nikt nic nie mówił, gdy nagle pani doktor stwierdziła, że zrobi mi USG.  Gdy pytałam o co chodzi niestety odpowiedzi nie uzyskałam. Gdy już weszłyśmy do gabinetu pani doktor powiedziała, że zostawia mnie w szpitalu z zagroże niem porodem przedwczesnym. Itak trafiłam na patologie ciąży. Przez 3 dni nic sie nie działo leżałam tam, żeby leżeć. We wtorek lekarze doszli do wniosku , że zaczną podawć mi sterydy na rozwinięcie płuc dziecka. Dostawałam je przez 2 dni. W czwartek miałam wyjść do domu. Oczywiście rano podłączyli mnie pod KTG, wchodzi pani doktor na obchodzie i mówi, że nie podoba jej sie mój zapis KTG i zaprasza mnie na badanie po obchodzie. Na badaniu okazało sie, że szyjka jest długa i zamnięta, ale idzie pani na porodówkę. Nic z tego nie rozumiałam po co na porodowkę skoro nic się nie dzieje. Odrazu zaczełam dzwonić do swojego lekarza, który na porodówce pojawił się w ciągu 10 minut. Na blok porodowy trafiłam o 9.40. Przyszedł do mnie anestezjolog i zaczął opowiadać mi o znieczuleniu, ja oczywiście podłączona do KTG myślałam sobie no tak pewnie dzisiaj urodzę. Zaraz przyszedł mój lekarz i mówi mi, że oscylacje są spadające, i pępowina jest przodująca a maleńki naciska sobie główka na pępowinę i odcina sobie dostęp powietrza. Za chwile przychodzi drugi lekarz i mówi do mnie, że jest zagrożenie życia dziecka i zabierają mnie na cesarkę, zapytałam tylko czy mam chociaż 5 minut,żeby poinformować męża i mamę zgodzili się żebym zadzwoniła. Położne się śmiały, że tak spokojnej rodzącej to oni jeszcze nie mieli żeby uspokajała wszystkich dookoła. o 10.05 trafiłam na sale cięć, a o 10.18 mój synek pojawił się na świecie. Niestety nie usłyszałam jak płacze, ponieważ wody były zanieczyszczone. po chwili usłyszałam jak płacze i go zabierają na intensywną terapie. Niestety zobaczyłam go dopiero na drugi dzień. Tak więc reasumując mój syn urodził się 27.listopada o 10.18 ważył 1520g i mierzył 45 cm, dostał 8pkt w skali Apgar. Teraz mój syn ma 3 tygodnie i rośnie jak na drożdżach niestety odwiedzamy go nadal na Intensywnej Terapii, ale wiemy że już niedługo będzie z nami w domu.

Pozdrawiam Daria G.

Dumna mamo Twoja opowieść jest niezwykle poruszająca, ale bardzo się cieszę, że mimo wszystko kończy się dobrze.
Życzę całej Waszej rodzinie byście już niebawem cieszyli się sobą nawzajem w Waszym wspólnym domu. I dużo, dużo, duuuużo zdrówka! ♥
Na zdjęciu malutki, ale niezwykle dzielny synuś dumnej mamy Darii ♥

A tak wygląda po 3 tygodniach od urodzenia :) Mamo, możesz być naprawdę dumna z tego przystojniaka! ♥♥♥

Wiktorek 3 tyg

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! 

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *