Dumna mama Emilia podzieliła się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Przeczytajcie same :-)
Grudzień 2012 roku…kilka godzin po terminie :) żadnych bolesnych skurczy…Godzina 4 nad ranem, mąż zbiera się żeby jechać do pracy (150 km). Stojąc w progu drzwi wejściowych czuję jak odchodzą mi wody…Krzyczę do męża „nigdzie nie jedziesz, chyba się zaczęło”. Co ja mam robić?? Lekarz kazał mi pojawić się w szpitalu najszybciej jak to będzie możliwe zaraz po odejściu wód. Mąż zawrócił się na pięcie, zawołał przyszłą babcię, która zamknęła za nami drzwi życząc powodzenia.
W szpitalu dostałam pierwszą dawkę antybiotyku (z powodu dodatniego GBS). Rozwarcie na 2 cm. Mąż zadzwonił do przełożonych w wojsku, by dostać wolne. Ulokowano mnie na sali gdzie miałam podłączone KTG. Druga dawka antybiotyku. W tle słychać krzyki kobiet już rodzących. Żartowałam z położnymi, że dziś od rana mają ręce pełne roboty :)
Konsultacja lekarska , podłączenie kroplówki i przeniesienie na salę porodową. Godzina 11:30 przyszedł lekarz i powiedział, że jeśli chcę to mogą mi podać znieczulenie, ale odmówiłam, bo nie było potrzeby. W miedzy czasie wizyta w toalecie i nagle skurcze coraz silniejsze ale rozwarcie nie postępuje. Mąż był ze mną a mi najwygodniej było na dużej piłce… Lekarz dodał, że dostanę zastrzyk, który przyspieszy rozwarcie, i że zajrzy do mnie za kilkadziesiąt minut, bo musi zejść na USG. Położna przedtem zbadała mnie i powiedziała ” już 9 cm, 7cm w ciągu 20 minut” Godzina 12:00. Zaczęło się…położyłam się na łóżko.Skurcze silne…Mąż mocno trzymał mnie za rękę. Po 25 minutach Natalia leżała na mojej piersi z oczkami zaciśniętymi tak mocno, że z mężem śmieliśmy się do siebie, że dopiero co się urodziła i już się na nas gniewa…
Godzina narodzin – 12.25.
Po wszystkich czynnościach związanych z doprowadzeniem mnie do stanu funkcjonowania wszedł lekarz prowadzący i oczyma wielkimi z niedowierzania z uśmiechem na twarzy pogratulował ekspresowego porodu. Dzwoni telefon męża(to moja mama) nie zdążyła zapytać czy coś się dzieje, bo usłyszała płacz wnusi.
Jedynym problemem był pęknięty obojczyk naszej Natalci, ale po tygodniowym pobycie na oddziele widoczny był zrost i szczęśliwi i zdrowi wróciliśmy do domu.
Noce od pierwszego dnia przespane, a nasza córcia ma już skończone 2 latka.
No Emilio, tak błyskawicznego porodu to można życzyć każdej przyszłej mamie. Gratulacje!
Na zdjęciu maleńka Natalka. Życzę jej dużo zdrówka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥