Dumna mama, która postanowiła pozostać anonimowa nadesłała do nas swoje wspomnienia. Zachęcam do lektury! :-)
Hej dumne mamy! Postanawiam sie podzielic swoja historia porodowa. Poszlo szybciej niz myslalam. Porod wywolywany,ale zaczniemy od poczatku. Termin 24pazdziernik. 2dni po terminie zadzwonilam do poloznej ze nadal nic sie nie dzieje, a moja pani ginekolog jest na urlopie. Polozna zadzwonila do swojego szpitala i juz nastepnego dnia czyli 27 zrobiono mi wszystkie badania. W czasie usg uslyszalam ze musze zostac bo stwierdzono praktycznie brak wod plodowych . Nastepnego dnia rano zaczeli wywolywac porod. Godz 11 dostalam okropny napoj do wypicia. Godz 14 pierwszy skorcz i odejscie resztek wod- 0cm rozwarcia. Przyszla moja cudowna polozna i rozmasowala szyjke do 4cm!:) skurcze sie nasilaly a ja ciagle chodzilam… „NIE MARTW SIE POMOGE CI DZIS URODZIC”- slowa mojej poloznej. Zaufalam jej:) o godz 16poszlam po cos przeciwbolowego. Zbadali mnie-5cm. Polozna mowi „dam Ci kroplowke powinna pomoc” Ja glupia myslalam ze przeciwbolowa:) o 17. Przyszla sie mnie spytac z kolezanka czemu krzycze. Usiadla spokojnie obok glaszcze mnie po plecach a tu nagle skurcz… jak przez mgle pamietam jej slowa do kolezanki” ty ona prze!” Szybki telefon po meza i na skurczach bieglam na porodowke! W 45min poszlo od 5 do 10cm! Na znieczulenie nie zdazylam… krotka pepowina wiec troszke ciezko bylo urodzic ale o 18.06 przywitalam moja coreczke 3430 i 53cm:) dziekuje poloznej ze nie pozwolila mi sie dlugo meczyc:)
Taki poród i taka położna – no, marzenia każdej kobiety! :-)
Dużo zdrówka dla córeczki! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥