Kolejna dumna mama – Renata zechciała podzielić się z Wami relacją z najważniejszego dnia swojego życia. Dnia, w którym na świat przyszła długo wyczekiwana Oliwia. Zapraszam do lektury!
Przeglądając i czytając opisy Waszych porodów może i ja podzielę się z Wami moimi przeżyciami z tego wątkowego dnia :) był piątek już tydzień po terminie poszłam na kontrolna wizytę do mojego lekarza prowadzącego ale nadal nic nie zaczęło się „dziać „. dostałam skierowanie do szpitala na poniedziałek. miałam jeszcze nadzieje ze podczas weekendu urodzę ale niestety nie . nadszedł tak wyczekiwany poniedziałek godz 8 stawiliśmy się z mężem w szpitalu przyjęli mnie na oddział i kazali czekać. popołudniu przyszedł lekarz prowadzący i powiedział ze rozwarcie mam na 1 cm ( czyli od piątku nic się nie zmieniło ) założył mi tak zwany „balonik „. miałam go od 3 godz zaczęły się nawet dość regularne bóle lecz przyszedł inny lekarz i powiedział ze to nie jest potrzebne i wyciągnął go. bóle się skończyły rozwarcia jak nie było tak nie ma. WTOREK rano przyszła na sale położna kazała zabrać ręcznik mydełko i iść na sale porodowa. lekarz poinformował mnie ze dostane kroplówkę na przyspieszenie porodu. podpięli mnie do KTG i leżałam godz… druga… trzecia . lekkie nawet bardzo lekkie bóle nic więcej żadnych skurczy. lekarz zadecydował ze dla dobra dziecka nie będziemy się więcej męczyć i do następnego dnia zostałam znów odesłana na oddział. Środa godz 6 rano położna podłączyła KTG po paru minutach sprawdziła i bez słowa szybko pobiegł po lekarza, dziecko się nie ruszało….. szybka decyzja musimy iść na salę porodowa idziemy tam znów KTG nadal nic brak tętna brak ruchów. miałam okropne nerwy zaczęłam panikować, płakać mąż cały czas był ze mną cały czas mnie pocieszał ze wszystko będzie dobrze choć sam się bał jak to dalej będzie , po chwili zawołali męża na korytarz i słyszę jak mówią do niego ze musza zrobić cesarskie cięcie …. byłam przerażona. ale najważniejsze aby dziecko urodziło się żywe oczywiście najpierw masa spraw papierkowych . o godz 11.00 idziemy na blok operacyjny. przygotowanie do operacji znieczulenie podpięcie aparatów i cięcie… i tak po 20 minutach zobaczyłam moja kochana Córeczkę która urodziła się cała i zdrowa :) Lekarz położył mi ja na moment na ramieniu potem zabrali ja na mierzenie i ważenie. po wyczyszczeniu i zeszyciu przewieźli mnie na sale pooperacyjna gdzie musiałam leżeć 24 godz. oczywiście cały czas miałam przy sobie męża i moja córcie :)
Oliwia 19.02.2014 Godz 11.27 3600 g i 56 cm Szczęścia . dziś ma już Pół roczku i jest moja najcudowniejsza księżniczką na świecie <3
Opis z dobrym zakończeniem – takie lubimy najbardziej! A na zdjęciu mamy właśnie maleńką Oliwkę :-)
Dzisiaj natomiast wygląda już tak: OLIWKA
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Jak Pani zazdroszcze ze mogla Pani odrazu zobaczyc coreczke. Nie ma nic piekniejszego. Jezeli chodzi o cala historie to gratuluje zimnej krwi i cierpliwosci nie wiem co ja bym zrobila jak bym sie dowiedziala ze nie na zadnych ruchow i tetna. Szczescie ze zdrowiutka i ze juz tyle z wami jest ;)pozdrawiam goraco
dziękuje Pani serdecznie :) to wszystko dzięki mężowi który cały czas powtarzał ze bedzie dobrze i był ze mna oraz dzięki dobrej opiece :) za 2 dni kończy już 7 miesięcy i jest moim oczkiem w głowie :) pozdrawiam :)