Dumna mama Emilia również postanowiła podzielić się z nami swoją historią. Przeczytajcie…
7 września poranek jak co dzień. Wstałam rano z mężem o 6 rano – on do pracy ja błogie lenistwo. O 12 miała być wizyta ostatnia u ginekologa – 33 tydz się zaczął i mieli wyznaczyć termin cc. Cieszyłam sie bardzo, Jasiu jakoś dziwnie spokojny. O godz 6:30 zaczął dziwnie twardnieć mi brzuch, zaczęłam plamić żywą krwią i traciłam przytomność. Był ze mną synek w domku 5 letni, bardzo czekał na Jasia, miał być jego wsparciem i opoką. Godz 7 :30 ze mną coraz gorzej – zadzwoniłam do brata przyjedz szybciej coś sie ze mną dzieje… Zemdlałam, po 15 min młodszy synek budził mnie tak długo „mamusiu telefon, mamusiu domofon, dzwoni proszę obudź się…” Otworzył domofon brat mnie pozbierał do szpitala. 20 minut a dla mnie była to wieczność, straszny strach co się dzieje… Starszy braciszek został u babci… Jest wkońcu szpital. Wprowadza mnie brat na sale.. Szybko ktg, pełno lekarzy, anestezjolog… Po co? Co sie dzieje? 10:10 na stole o 12 mnie wybudzili. Moje pierwsze słowa „gdzie mój synek?” Płacz, szlochanie. Na korytarzu mąż i brat zapłakani… Koło mnie lekarz i psycholog… Odklejone łożysko – synek się udusił… Straszny ból i żal do boga, do wszystkich… Dlaczego?? Po dwóch dniach odbył się pogrzeb, ja w szpitalu… Brat strasznie płakał, tak czekał na Jasia… Lekarz przyszedł i tłumaczył, do mnie nic nie docierało. Mówił „dziękuj bogu że ty żyjesz… Chwila i byś osierociła swoje dzieci…”
Powiem wam drogie mamy 7 grudnia bedzie 3 miesiąc jak mojego aniołka nie ma a mi ciężko i boje się czy będę miała jeszcze dziecko czy to się nie powtórzy??? mój aniołek Jasiu jest w niebie a nie z nami. Jest mi ciężko
Trudno, czytając, nie rozpłakać się… Musisz być silna dumna mamo, masz dla kogo żyć!
Dużo zdrówka dla starszego synka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Też jestem mama aniołka o imieniu Jas.
I właśnie równe 3 msc od jego śmierci zobaczyłam 2 kreski.
Mimo że rodzilam go ponad 2 dni mimo że w szpitalu przeszłam dramat przez nieodpowiedzialnych ludzi tam pracujących walczyłam jak lew aby być w końcu mama .
Corka ma2 msc a pomysły umiejętności I wybryki to tak jak bym miała 2 dzieci .I mam taką myśl ze Brat jej pomaga .
Ból cierpienie tęsknota jest tym bardziej że parę msc przed Ja wiem poronilam dopiero za 3 razem się udało . I teraz mam ochotę znów próbować ,ja mam niewydolność szyjki i każda ciąża to ryzyko..
Pamiętaj zawsze będziesz kochać Jasia, I tęsknota ból nie minie ale zlagodnieje .U mnie są daty kiedy jest ciężko .
Bardzo przykra historia.Dużo siły dla Emilii.
witam smutne opowiesci i wyciskaja wiele lez czytajac sama stracilam dwoje z tym ze w 14 i 11 tyg pare lat temu i zawsze bede pamuwtala te chwile.teraz jestem dumna mama dwoch chlopcow i mimo wielu trudnych dni nieprzespantch nocy i innych zyciowych rozsterek z dziecmi jestem szczesliwa ze je mam .zycie pisze kazdemu z nas rozne scenariusze i nie warto sie poddawac.mamy bol przeminie z czasem ale smutek i tesknota za tymi istotkami zawsze zostaje.trzymajcie sie jakos my mamy musimy miec czas by to przezyc .
Tak bardzo Cię rozumiem… ;( ponad 8 msc temu W 37/38 przedwcześnie odklejone łożysko, brak krwotoku, Tymek się udusił a ja z komplikacjami po cesarce znowu na stól i usunięcie macicy, nie mam szans na kolejne dzieko. Tydzień na oimie… było ciężko,..mąż poczekał z pogrzebem ponad dwa tyg aż wyjde ze szpitala, jednak psychicznie nie miałam siły spotkać się z aniołkiem i przytulić ;( mam jedynie zdjęcie…. było ciężko, jest i nadal bedzie,ale mam starszego synka który bardzo na mnie czekał, i byłam w szoku ale 2 latek zrozumiał że nie ma i już nie będzie z nami Tymka. A ordynator przytulił mi i powiedział że cieszy się ze moze to zrobić, a nie isc za moja trumną… ;/ po śpiączce uczyłam się chodzić od nowa, włosy wyszły mi prawie jak po chemi ;/ ale żyje i mam swojego aniołka który mnie pilnuje, i każdego dnia daje mi siłe.