Dumna mama Sandra opisała dla nas swoją porodową historię. Zachęcam gorąco do lektury!
Wszystko zaczęło się od pierwszej nieplanowanej ciąży. Miałam jeszcze wtedy 17 lat (rocznikowo 18), miesiączka się spóźniała, zrobiłam test- pozytywny. Szok, przerażenie, nie wiedziałam co robić. Mama zdenerwowana, robiła wyrzuty (nie dziwię się). Wizyta u ginekologa, 7 tydzien ciąży, coś jest nie tak, lekarz nic nie mi nie mówił, rozmawiał tylko z moją mamą. Tydzień później pojawiło się mocne krwawienie. Poroniłam w 8 tyg. Załamałam się, nos spędzona w szpitalu na następny dzień zabieg. Koszmar, problemy z dogadaniem się z matką, brak możliwości spotkania z chłopakiem (zabroniła), nie mogłam się pozbierać. 3 msc później wyprowadzka z domu do chłopaka, rezygnacja z praktyk i szkoly. Zaszlam w kolejną ciążę, gdy zobaczyłam 2 kreski nie mogłam uwierzyć że znowu się to dzieje.. Nie chciałam być w ciazy, ale nie rozważałam usuniecia. Moja mama dowiedziała się dopiero w 12 tygodniu. W 18 urodziny dowiedziałam się że będę miała zdrowego chłopca, miałam mieszane uczucia, z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej nie mogłam sobie tego wszystkiego wyobrazić.
W dniu porodu obudziłam się o 5 nad ranem cała Mokra, wody zaczęły się sączyć. Zero skurczy więc poszłam spać. O 11 wyszłam z domu na spacer, poszłam do fryzjera gdzie miałam praktyki. Wracając z narzeczonym zaszlismy coś zjeść do maka, mieliśmy już wychodzić i nagle chlup! Jak z kranu, wody mi odeszły jednak żadnych skurczy nie było, szybko do domu po torbę i do szpitala. Bałam się nie tyle samego porodu co, po wielu przeczytanych opiniach, opieki na porodówce w szpitalu. Po 17 zostałam przyjęta i przewieziona na porodówke, narzeczony został odesłany do domu. Podali oxy i czekalam na skurcze podpięta pod ktg. O 19 zawołałem narzeczonego do szpitala, do samego końca był przy mnie (za co bardzo mu dziekuje) ból do zniesienia, bez znieczulenia. Najpierw spacerkiem po oddziale, potem piłeczka. 23:20 pełne rozwarcie i rodzimy. O godzinie 23:40 mialam juz mojego skarba na rękach, a narzeczony przecinał pępowinę. Synek urodził się 54 długi 3390 g i 9 pkt ;) dzisiaj mam 19 lat, narzeczony 18 a synuś 8. Jestem młodą i bardzo dumna mama.
Tak trzymaj dumna mamo!
Dużo zdrówka dla Twojego synusia! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥