Dumna mama Agata również postanowiła podzielić się z nami swoimi wspomnieniami…
Witam :) chciałam opowiedzieć historię mojego porodu :) termin miałam na 14 maja. Do szpitala kazali mi się zgłosić 7 dni po terminie gdyby nic się nie działo. Tak więc zgłosiłam się 21 maja. Zrobili badania i przyjęli mnie na oddział patologii ciąży. Powiedzieli ze za 3 dni będzie próba indukcji porodu (wywoływanie skurczy oksytocyną). Tak też było. 3 dni później, a dokładnie 10 dni po terminie miałam wywoływanie, które nic nie dało i wróciłam znów na patologie ciąży. Mimo prośby o cesarskie cięcie (bałam się ze wody płodowe zrobią się zielone) nie zgodzili się i powiedzieli ze trzeba czekać. Minęły kolejne 3 dni a oni zrobili tylko badanie usg na podstawie którego stwierdzili ze z dzieckiem wszystko dobrze i waży około 3800. Czekałam dalej. Powiedzieli ze za 4 dni będzie druga próba indukcji porodu, ale że w tym czasie na pewno sama urodzę. Niestety ale doczekałam tej drugiej indukcji. Tak. Dzień wcześniej włożyli mi do pochwy balonik który miał za zadanie rozszerzyć szyjkę macicy do 3 cm. Na następny dzień, dokładnie 17 dni po terminie trafiłam na porodówkę o 7 rano. Zero skurczy. Nic się nie działo. Podali oksytocynę. Wyciągnęli balonik. O 10 oksytocyna zadziałała. Były bóle. O 14 miałam 6 cm rozwarcia. Bóle niesamowite. O 16 wyleciały wody płodowe (całe szczęście przezroczyste)… no i się zaczęło. O 17 miałam 8 cm rozwarcia.. bóle były tak silne ze straciłam czucie w dłoniach. O 17:30 było pełne Rozwarcie. Kazały mi przeć… po 4 nieudanych próbach powiedziałam, że nie dam rady ze chce cesarkę. A one ze dam rade bo 3800 to nie jest tragedia. Próbowałam dalej. W końcu było widać główkę. Nacięli mnie. Na 4 cm. To nic nie dało wiec docięli w tym samym miejscu jeszcze kolejne 3 cm. Pękła szyjka macicy. Udało się dziecko wyszło. Okazało się ze dziecko ważyło 4550 i 62 cm długi. Gdzie ja taka drobna przed ciążą ważyłam 46 kg a pod koniec 65 kg. Nie mogłam urodzić łożyska. Wzięli mnie na blok operacyjny aby usunąć łożysko. Straciłam litr krwi. Za 2 dni miałam transfuzje krwi. Aż 3 woreczki mi przetoczyli za które kazali zapłacić!! A na sam koniec nie usłyszałam nawet przepraszam. Tak teraz traktują kobiety. Mam 22 lata i boję się mieć kolejne dziecko. Cale szczęście ja i mój 4 miesięczny synek mamy się dobrze :)
Dumna Mamo, nie warto się bać. Każda ciąża i każdy poród jest inny, warto być dobrej myśli…
Dużo zdrówka dla Twojej pociechy! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
ja jestem mloda mama 2 dzieci. Pierwsze urodzilam jak mialam 22 lata a drugie 24. Wiecie jak sie czulam? Czulam sie traktowana jakbym byla dzieckiem albo jakas patologia. A niech ma to co chciala. Dlatego to co piszesz tak bardzo przypomina mi o moim porodzie