Dumna mama Justyna także podzieliła się z nami opisem swojego porodu. Zachęcam do lektury!
Do szpitala trafiłam w ostatnim miesiącu ciąży ze skurczami, bez szyjki dla mnie i męża to był totalny szok. Oczywiscie w szpiatalu leki na zatrzymanie akcji porodowej i sie udalo, zostalam wypisana do domu. Po czterech dniach w domu znów dostałam skurczy ale w szpitalu już nic mi nie podawali zostawili to już naturze;) i tak w szpitalu spędziłam trzy tygodnie aż w końcu 5 lutego źle się poczułam mały chciał mi żebra połamać od środka. Po podłączeniu KTG były widoczne skurcze ale ja i tak ich nie czułam i o 11 trafiłam na oddział porodowy na którym byłam do godziny 23. Skurcze ustały i odesłano mnie spowrotem na oddział Ginekologiczny. 6 lutego o 6 rano zaczełam czuć bóle , podłączono KTG i znów pojawiły się skurcze. Lekarz wziął mnie na badanie i nic nie wskazywało na akcje porodowa, aż o godzinie 10 zostalam poproszona na kolejne badanie lecz lekarz nawet nie zdążył mnie zbadać , położyłam sie na fotelu a tu nagle wody mi odeszły oczywiście skurczy nie czułam. Dopiero po przewiezieniu mnie na porodówke zaczełam odczuwać bóle krzyżowe ( nie życze nikomu takiego bólu) i niecałe dwie godzinki i pojawił sie ON Moje największe szczęście, a od położnej po wszystkim usłyszałam Pani to się nadaje do rodzenia dzieci.
Nic tylko pogratulować! ♥
Dużo zdrówka dla synka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥