Dumna mama Marzenia twierdzi, że jej dzieci to największy skarb i… oczywiście ma rację! :-) Zachęcam do przeczytania relacji z jej porodów!
Po przeczytaniu kilku porodów postanowiłam i ja opisać swoje. Pierwszą ciążę przechodziłam niezbyt dobrze wymioty, nudności, zmęczenie nie dawały o sobie zapomnieć. Na szczęście tylko do pierwszego trymestru, potem już tylko towarzyszyło mi nieustające zmęczenie. Termin porodu miałam na 24 czerwca. Jednak już 22 zaczęły się lekkie skurcze poczułam jak sączą mi się powoli wody, więc zadzwoniłam do szpitala i zapytałam się czy mam już przyjechać. Kazali czekać aż skurcze będą co 5 minut. Powiedzieli żebym wzięła sobie prysznic i powoli pakując się czekała na regularne skurcze. Zdążyłam wziąć kąpiel, i od razu po tym skurcze były już regularnie co 5 minut. Pojechałam, więc z mężem na porodówkę. Tam skurcze były nie do zniesienia, więc poprosiłam o znieczulenie. Po 12 godzinach urodził się Kubuś waga 3525 g i 54 cm wzrostu.
Drugą ciążę z początku przeżyłam o wiele lepiej zero wymiotów, nudności. Za to po 31 tygodniu zaczęło się tylko leżenie w szpitalu praktycznie co 2 tygodnie lądowałam właśnie tam. Na początku z powodu omdleń wykryli mi anemię. Dwa tygodnie później miałam niestety przykrą sytuację, ponieważ napadł na mnie mężczyzna z nożem i po wielkim stresie ze skurczami trafiłam do szpitala. W 34 tygodniu było zagrożenie przedwczesnym porodem. Dostawałam leki na zatrzymanie akcji porodowej. Po paru dniach wypuścili mnie i kazali mi dużo odpoczywać. Za dwa następne tygodnie znowu skurcze i znowu szpital. Po dostaniu leków i leżeniu kilka dni opuściłam go. Nie minęły dwa tygodnie, to był już 38 tydzień znowu dostałam skurczy regularnie co 5 minut. Trafiłam do szpitala ale zostałam już tam do końca. Mimo tego, że byłam już na porodówce regularne skurcze znowu ustąpiły. Przyszedł lekarz zobaczył na moje ktg i powiedział, że mam dysfunkcje skurczy porodowych i czy zgadzam się żeby podłączyli mnie pod pompę. Na początku nie chciałam się zgodzić, lecz po godzinie czasu dałam im pozytywną odpowiedź. Gdy tylko dali mi oksytocynę nie minęło 1,5 godz. urodziłam Kacperka w 39 tygodniu. Waga 3480 g i 53 cm wzrostu.Teraz Kubuś skończy za 3 miesiące dwa latka a Kacperek 8 miesięcy. Wspomnę jeszcze o tym, że pierwsze dziecko urodziłam w Niemczech, a drugie zaraz rok po tym w Polsce. Dziś jestem mamą dwóch urwisków i chociaż czasami jest ciężko nie zamieniłabym macierzyństwa za nic w świeci, ponieważ dzieci to największy skarb.
Dzieci to największy skarb – ojjj tak! ♥
Dużo zdrówka dla Twoich pociech! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥