Dumna mama Iwona z uśmiechem na twarzy wspomina narodziny swojej córeczki – Marlenki. Zachęcam do lektury! :-)
Mój poród rozpoczął się cztery dni po terminie :) Całą ciążę nastawiona byłam na cięcie, bo już jedno miałam, córka nie obróciła się główką w dół ;) ale teraz było inaczej, maleństwo było ułożone główkowo. Stwierdziłam miesiąc przed terminem, że jednak spróbuję siłami natury. No i właśnie moja lekarka kazała mi się zgłosić na wywołanie porodu 1 lutego. Robilam wszystko, żeby poród zaczął się sam, ale nie skutkowało ;) W ten sądny poniedziałek od 4 rano nie mogłam zmrużyć oka, a o 5 odeszły mi wody. Więc obudziłam męża i mamę, która przyjechała zająć się starszą córką. O 7 byłam już przyjęta do szpitala, o 9:30 zaczęły się skurcze. Niestety rozwarcie nie chciało się ruszyć, więc o 13:30 podali mi nieszczęsną oxytocynę. No i się zaczęło, ból okropny przy każdym skurczu, mój Mąż był ze mną przez cały czas i o 17:30 wybłagałam znieczulenie, bo już mdlałam. Znieczulenie minęło, zaczęło się parcie, w trakcie którego musieli mi podać tlen, bo małej spadało tętno i po 45 minutach miałam już moją kruszynkę w ramionach :)
Tak właśnie Marlenka przyszła na świat 1lutego 2016, o 19:45. 3500g 52cm miłości ❤
Pozytywnie – tak lubimy! :-)
Dużo zdrówka dla uroczej Marlenki, którą podziwiamy na zdjęciu! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥