Dumna mama Martyna również nadesłala do nas swój opis porodu. Zachęcam do przeczytania!
7 dni po terminie zgłosiłam się do szpitala.8 dnia rano dowiedziałam się że będę miała poród wywoływany.poszłam na badanie i założyli mi tzn.balon który ma zrobić rozwarcie.Wieczorem podeszła do mnie położna która spytała mnie czy chce szybciej urodzić, ja jej na to że oczywiście,a ona, ze mi pomoże.jej pomoc polegała na tym że zaprowadzila mnie do gabinetu i wyciągnęła owy balon,następnie kazała kłamać lekarzowi że sam wypadł i że mnie bardzo boli(bolało może minimalnie)tak więc zrobiłam a ona klepala mnie po plecach gdy kłamałam nieswiadoma tego co mnie czeka.Lekarz wysłał mnie na porodówke a tam nic.Siedzieliśmy z mężem całą noc ciesząc się że nie ma w tym czasie żadnego porodu.Mąż zasnął nad ranem na taborecie i z niego spadł dlatego wysłałam go do domu ale za dwie godziny już dzwoniłam żeby przyjeżdżał bo mają mi podać kroplowke na wywołanie.Rano ok.10 po nieprzespanej nocy dostałam kroplowke i koło godziny 12 zaczęła się’jazda bez trzymanki’ bolało mnie niesamowicie,aż krzyczałam.mojemu małemu szczęściu zanikalo tętno a ja nie miałam już sił i lekarz zadecydował o cesarskim cięciu.Kacperek urodził się o 19stej zdrowy i silny.A ja jestem najszczesliwsza matką i jestem dumna że swojego męża że był przy mnie cały czas i dał radę,lecz zastanawia mnie zachowanie położnej która chciała się mnie pozbyć z oddziału patologii ciąży i naraziła mnie na ogromny stres.
Jak wytłumaczyć takie zachowanie? Chyba nie ma na to wytłumaczenia…
Dużo zdrówka dla Kacperka! ♥
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥